Lato miało się ku końcowi. Wiatr niosący na swych skrzydłach wilgoć
wrześniowego poranka przyjemnie chłodził rozgrzane policzki Margoloty,
gdy wraz ze Smokiem powolutku wracała do wieśmowej chatki.
-Pięknie
wyglądali, prawda? -Margo przysiadła na przewróconym pniu drzewa, i
posykując ściągnęła buty z obolałych stóp. Wytańczyła się na na
weselisku że hej.
-I tak odejdzie do innej, nim minie jesień. -mruknął Smok.
-No jak to?! -Margolota podniosła na niego okrągłe ze zdziwienia oczy. -To nie mogłeś jej ostrzec?! Powiedzieć?
-Mówiłem jej, że mężczyzna jakiego sobie wybrała nie jest gotowy do
zakładania rodziny, nie pojmuje praw partnerstwa ale mnie nie słuchała.
Zakochała się, mówiła, że go zmieni i takie tam...-smok wzruszył
skrzydłami.
-Trzeba jej było przepowiedzieć przyszłość! -wieśma tupnęła bosą stópką o ziemię. -Przecież potrafisz!
-I co? Jeśli uwierzyłaby w przepowiednię, zerwałaby zaręczyny i do
końca życia zastanawiała się, czy zrobiła dobrze a poza tym, to będzie
dla nich obojga bardzo cenna lekcja. Dzięki niej ich losy być może
potoczą się w zupełnie niespodziewanym kierunku.
-Jakim?
Smok
nie odpowiedział. Nie odzywał się przez całą drogę, jednak gdy doszli do
chatki sięgnął po jedną z książek stojących na półce i otwierając na
ostatniej stronie wręczył wolumin zaskoczonej wieśmie. -Masz. Czytaj.
-Od końca? -prychnęła Margola. -Chyba weselne wino uderzyło ci do głowy!
-A co innego robiłaś pytając mnie, jak skończy się historia tych dwojga?
Lela
Pięknie wygląda
OdpowiedzUsuńNapiszę nieskromnie, że jestem zadowolona z efektu ;)
Usuńi słusznie, bo skromność
Usuńtą razą zbyteczna jest!!!
Jak ja lubię Wieśmę i Smoka:))))
OdpowiedzUsuńJa też ;p Mam nadzieję, że niedługo wykluje mi się jakiś nowy tekst o Wieśmowej Chatce :)
UsuńPreciosa
OdpowiedzUsuń