Jestem. Nie zginęłam. Nie przysypał mnie śnieg, nie porwał wiatr. Nie pomyliłam ziółek i naprawdę czuję się świetnie.
Przez te wszystkie dni zamknęłyśmy się z Moonah w chatce Margoloty i wykorzystując rzadką okazję do wspólnego działania plotłyśmy, mieszałyśmy, próbowałyśmy tego co namieszałyśmy…
I tworzyłyśmy we wszystkich wymiarach wszechkreacji tak intensywnie, że nawet światy równoległe zogniskowały się na mojej pracowni gotowe interweniować gdyby wyzwolona przez nas energia przybrała postać Supernowej.
A oto efekt parodniowego szaleństwa owocującego również skomponowaniem nowego banera na naszą stronę Etsy i… alternatywną historią Władcy Pierścieni.
Ah.. No właśnie! Jeszcze
Władca Pierścieni!
Otóż...
Saruman nie stworzył swojej armii bo pośliznął się na świadczeniach zdrowotnych, gdy orkowie i górale zażądali od niego pełnego pakietu socjalnego włącznie z opieką stomatologiczną. W związku z powyższym Boromir nie zginął (wszyscy się zgodzimy, że jest zbyt przystojny by umierać w pierwszej części).
Idąc za ciosem postanowiłyśmy ożenić Aragorna z jedyną słuszną kobietą Władcy Pierścieni – Eowiną, a Arvenę ochajtać z Denethorem któremu pilukała na harfie i śpiewała przyśpiewki Pippina. W sypialni zaś mówiła głosem spod splotu słonecznego, czym doprowadziła Denethora do manii prześladowczej, stanów lękowych i wydania majątku na prychoanalityków.
W ramach poprawności politycznej przemalowałyśmy Faramira na czarno i sparowałyśmy z Legolasem. (żyli długo i szczęśliwie – przynajmniej Legolas)
Aha.
Frodo i Sam (szantażując ćmę) uzyskali zniżkę u orłów na przelot do Góry Przeznaczenia i przetopili pierścień na kolczyki dla Arveny – już nie musiała się wstydzić spiczastych uszu.
Koniec.
A poza tym wszyscy zdrowi :D
Jak zwykle prace perfekcyjne!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, Agnieszko, że wróciłaś do blogowego świata... i to ze zdwojoną siłą:) Bardzo lubię tu zaglądać.
Przy tej całej massssssmarketowaej kulturze na blogach zostało najwięcej z "dawnych internetów" :)
Usuńoj, lubię wersje własne!!!
OdpowiedzUsuńMyślę, że Tolkien też by ją polubił :D Chłop miał poczucie humoru :D
Usuń