16 lut 2019

Magia windowsa i jarzębina


Przychodzi do nas Rudyłard Bubu.
Rudyłard jest młodym kotem, rudym – jak łatwo się domyślić. Nazwisko zyskał przez kosmiczny odgłos jaki wydaje kiedy jest zadowolony. Zawsze wiedziałam, że koty są niesamowicie udźwiękowione ale pierwszy raz słyszę, żeby kot buczał zamiast mruczeć.
I robi z pyszczka kółeczko. No czadowy jest!
W dodatku dobrze wychowany. Nie wpycha się na chama na salony. Siada grzecznie w progu i buczy niczym transatlantyk zawijający do portu. Nawet moja demonica jest pod głębokim wrażeniem Rudyłarda i ochrzania go jedynie przez izolacyjną warstwę drzwi tarasowych. Kiedy bariera znika Freya zamienia się w dystyngowaną damę.
Normalnie jak ludzie z internetu… 

Sir Rudyłard Bubu:


 A to klucznik, który czekał bardzo długo na ostateczną formę bo nie potrafiłam wymyślić godnego ozdobienia "tympanonu". 
Aż wyczaiła go Przyjaciółka i... Tadam! 
Jarzębina stoi na straży jej magicznego domu :)



 

5 komentarzy:

  1. Tak jest. U nas Ci to zawiśnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekała na Ciebie. Inaczej nie potrafię wytłumaczyć mojej niemocy twórczej odnośnie tympanonu. Nic mi nie pasowało a Twoje imię komponuje się IDEALNIE :D

      Usuń
  2. Mój rudzielec jak ośmieliłam się "spóźnić "po pracy do domu to siedział na krzesełku w przedpokoju i zaraz na wejściu dostawałam autentyczny ochrzan a tak śmiesznie wykręcał pyszczkiem jakby rzeczywiście mówił przy czym dźwięki jakie wydawał jakby układały się w słowa:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Długie, modulowane monologi są też specjalnością Frei. A jak się jej odpowie, to potrafi nadawać kwadrans :D

      Usuń
  3. oj, znam i ja takie futrzaste gadułki :)
    jarzębinowe zakluczenie smakowite wielce!

    OdpowiedzUsuń