21 kwi 2010

Wróciłam!

Do domu...tylko do siebie wrócić nie mogę. Tzn. "dojść do siebie" po ogromie wrażeń jakie pod koniec wycieczki musiałam butem w głowie upychać (bo się nie mieściły). Nie potrafię i chyba nie chcę pisać teraz o wszystkim na raz, bo się nie da. Przedstawienie wszystkiego w formie skrótowej to było by barbarzyństwo. Przewaliliśmy się jak huragan przez Niemcy, Holandię, Belgię, Francję by osiąść na dni parę w najpiękniejszym kraju świata - Anglii, u Daisy i jej męża którzy stworzyli nam raj na ziemi. DZIĘKUJĘ!



A to największa zagadka Wysp Brytyjskich. Krzew, który szalenie mi się spodobał a że nie miałam pojęcia jak się nazywa, ochrzciłam go mianem ŻARNOWCA, powtarzając tą nazwę przy każdym z owym krzaczkiem spotkaniem. Ponoć można kreować otoczenie siłą umysłu. Widocznie jednak zabrakło mi wiary w cud, bo krzaczor (co zostało wyszperane w necie) zwie się KOLCOLIST.

15 komentarzy:

  1. No tak... Nie było Cię rok i sześć niedziel...
    A relacja godna telegramu :-/
    Ale dzięki i za to.
    Kolcolist - też coś! Co to za nazwa? Żarnowiec brzmi dumniej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż zaczęłam się zastanawiać, co się stało, że Cię nie ma.
    Podróży zazdroszczę, widoków również.

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAle widoki! dała bym się pokroić za taką wycieczkę ;-) Fotki wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
  4. Anglia to rzeczywiscie piekny kraj.Nazwalabym go mianem najpiekniejszego gdyby pogoda byla bardziej laskawa.Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie ,że wróciłaś...bo od pewnego czasu zaglądam sobie do Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowna wyprawa !
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpoczynek Ci się należał ale fajnie, że już jesteś z powrotem. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że już jesteś :) i bardzo się ciesze, ze Twoja wyprawa przyniosła Ci tak wiele wrażeń :)

    uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też się zastanawiałam co się z Tobą dzieje i gdzie zniknęłaś, ale dobrze, że wypoczęłaś i że już jesteś :) Wspaniałe widoki na zdjęciach i chyba masz ich więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzień dobry,
    Jak się udał powrót - przecież ten pył wulkaniczny i samoloty nie latają?? Zdjęcia - miodzio :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie wróciłaś :) I zauważyłam, że nowy rozdział już też jest :D :D :D Jupiii, wieczorem poczytam :) Pozdrawiam i cieszę się, że już jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Anulko - ja nie latam samolotami:) Byliśmy samochodem.

    Monle - oj znacznie więcej...297sztuk.

    Doti - mam nadzieję, że nowy rozdział spodoba ci się. :)

    Haniu - pogodę mieliśmy jak marzenie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale CUDNE zdjęcia, czekam na następny odcinek wspomnień z wycieczki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się, że znów będę mogła podziwiać piękne prace:)

    OdpowiedzUsuń
  15. na pewno bawiliście się wspaniale,
    na pewno zobaczyłaś pół świata,
    na pewno nakarmiłaś swoje artystyczne ego milionem wrażeń, wizualnych, węchowych, smakowych i jeszcze innych,
    na pewno brakowało Tu Ciebie i cieszę się ze juz jesteś,
    pozbierac się tez pozbierasz, tylko czasu troszke potrzeba , jak tio w zyciu :):):)

    OdpowiedzUsuń