Do domu...tylko do siebie wrócić nie mogę. Tzn. "dojść do siebie" po ogromie wrażeń jakie pod koniec wycieczki musiałam butem w głowie upychać (bo się nie mieściły). Nie potrafię i chyba nie chcę pisać teraz o wszystkim na raz, bo się nie da. Przedstawienie wszystkiego w formie skrótowej to było by barbarzyństwo. Przewaliliśmy się jak huragan przez Niemcy, Holandię, Belgię, Francję by osiąść na dni parę w najpiękniejszym kraju świata - Anglii, u Daisy i jej męża którzy stworzyli nam raj na ziemi. DZIĘKUJĘ!
A to największa zagadka Wysp Brytyjskich. Krzew, który szalenie mi się spodobał a że nie miałam pojęcia jak się nazywa, ochrzciłam go mianem ŻARNOWCA, powtarzając tą nazwę przy każdym z owym krzaczkiem spotkaniem. Ponoć można kreować otoczenie siłą umysłu. Widocznie jednak zabrakło mi wiary w cud, bo krzaczor (co zostało wyszperane w necie) zwie się KOLCOLIST.
No tak... Nie było Cię rok i sześć niedziel...
OdpowiedzUsuńA relacja godna telegramu :-/
Ale dzięki i za to.
Kolcolist - też coś! Co to za nazwa? Żarnowiec brzmi dumniej ;-)
Aż zaczęłam się zastanawiać, co się stało, że Cię nie ma.
OdpowiedzUsuńPodróży zazdroszczę, widoków również.
AAAAAle widoki! dała bym się pokroić za taką wycieczkę ;-) Fotki wspaniałe!
OdpowiedzUsuńAnglia to rzeczywiscie piekny kraj.Nazwalabym go mianem najpiekniejszego gdyby pogoda byla bardziej laskawa.Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńFajnie ,że wróciłaś...bo od pewnego czasu zaglądam sobie do Ciebie...
OdpowiedzUsuńCudowna wyprawa !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Odpoczynek Ci się należał ale fajnie, że już jesteś z powrotem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFajnie, że już jesteś :) i bardzo się ciesze, ze Twoja wyprawa przyniosła Ci tak wiele wrażeń :)
OdpowiedzUsuńuściski :)
Też się zastanawiałam co się z Tobą dzieje i gdzie zniknęłaś, ale dobrze, że wypoczęłaś i że już jesteś :) Wspaniałe widoki na zdjęciach i chyba masz ich więcej :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńJak się udał powrót - przecież ten pył wulkaniczny i samoloty nie latają?? Zdjęcia - miodzio :-). Pozdrawiam.
Nareszcie wróciłaś :) I zauważyłam, że nowy rozdział już też jest :D :D :D Jupiii, wieczorem poczytam :) Pozdrawiam i cieszę się, że już jesteś :)
OdpowiedzUsuńAnulko - ja nie latam samolotami:) Byliśmy samochodem.
OdpowiedzUsuńMonle - oj znacznie więcej...297sztuk.
Doti - mam nadzieję, że nowy rozdział spodoba ci się. :)
Haniu - pogodę mieliśmy jak marzenie.
Ale CUDNE zdjęcia, czekam na następny odcinek wspomnień z wycieczki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znów będę mogła podziwiać piękne prace:)
OdpowiedzUsuńna pewno bawiliście się wspaniale,
OdpowiedzUsuńna pewno zobaczyłaś pół świata,
na pewno nakarmiłaś swoje artystyczne ego milionem wrażeń, wizualnych, węchowych, smakowych i jeszcze innych,
na pewno brakowało Tu Ciebie i cieszę się ze juz jesteś,
pozbierac się tez pozbierasz, tylko czasu troszke potrzeba , jak tio w zyciu :):):)