20 lut 2010

Władca Wyobraźni

Tak. Panuje niepodzielnie nad moją wyobraźnią odkąd po raz pierwszy przeczytałam Władcę Pierścieni....czyli od mniej więcej 20 lat....O tamtej pory na moich półkach pojawiło się parę nowych wydań, w tym ostatnie - w tłumaczeniu Fronców, kupione jedynie ze względu na piękne ilustracje Alana Lee, bo Skibniewskiej nikt nie przebije i jej tłumaczenie nie ma sobie równych.
Teraz, kiedy zaplątałam się odrobinę w moim opowiadaniu, liczę że Wielki Mistrz znów mnie natchnie i sięgnęłam po "Drużynę". Nie wiem ile razy już czytałam Władcę, ale to i tak nie ma znaczenia. Za każdym razem serce mocniej bije.
A powracając do realnego świata prezentuję jak najbardziej materialne kureczki, które udało mi się uszyć dzięki Jolince. Proszę o łaskawe potraktowanie mojego "szycia", bo to chyba wyżyny moich umiejętności krawieckich.

Aha i jeszcze obiecane ciasteczka maślane, w sam raz do pochrupania podczas dzisiejszego seansu filmowego ("Powrót Króla" na DVD). Co prawda nie są to lembasy, ale wierzajcie mi - naprawdę zacne w smaku. Nawet Gollum by się skusił.

27 komentarzy:

  1. Agnieszko kureczki prześliczne i takie wiosenne, kolorowe...
    Jeśli mogę, to chciałabym ci polecić trylogię która ostatnio przebiła nawet Władcę Pierścieni - "Marchia Cienia" Cada Williamsa jest teraz u mnie numerem jeden fantastyki i z niecierpliwością oczekuję pojawienia się trzeciego tomiska tych pasjonujących przygód młodej księżniczki i jej brata bliźniaka by móc wyruszyć z nimi ratować królestwo Marchii. Ale "Powrót króla" oczywiście zobaczę obowiązkowo - po raz pierwszy z moim synem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszły w pole kurki trzy....śliczne, wesołe, kolorowe - widzę,że przygotowania do Wielkanocy idą pełną parą i jeszcze te ciasteczka!
    A LOTR też jak policzyłam przeczytałam ze 20 lat temu,ech ten pierwszy raz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Już czuję klimat Wielkanocy dzięki Twoim tworkom! Kurki są świetne, ćwiczenie czyni mistrza, więc nie poddawaj się i szyj, bo super Ci to wychodzi, a Jolinka chyba urodziła się i już potrafiła szyć ;) ahhh.
    Miłego seansu, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Damqelle - w błąd mnie wprowadzono z tym Powrotem Króla;/ ale tak się napaliłam, że na DVD zobaczę i już.

    OdpowiedzUsuń
  5. No i masz - nie zdążyłam dla Ciebie tutka kurkowego zrobić!!!!!:::)Widzę, że mnie ubiegła koleżanka:):):), nie trudno zresztą było, bo się zabierałam za to i zabierałam....no cóż, spidi gonzales to nie jestem:):) Ale efekt wyszedł Ci cudny - i kureczki wiosenne że hoho!!!-Uściski, wielkie,

    OdpowiedzUsuń
  6. Ptactwo w modzie tegorocznego "przedwiośnia"
    Pozdrawiam Beata debiutantka w rodzinie blogowej

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj,Twoje kureczki wyszły przepiękne-gratuluję.Ja z moją córką też się do nich "przymierzamy"-kursik Jolinki kusi :-)Pozdrawiam Cię serdecznie,Maja PS-pamiętasz naszą "rozmowę" o traktorku??? Dziś takowy widziałam w OBI.Piękny,czerwony!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Agnieszko kurki wyszły super!!! Nie piz tu tylko, że Ty do szycia to tak niekoniecznie, bo to bzdura!! Szycie to moja pasja moje życie, od 11-go roku życia kocham się w maszynach do szycia:) Zatem : Jest tip top - lub jak TU mawiają - gdzie ja żyję - picco bello , jeśli o Twoje kureczki chodzi:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aga! I dalej będziesz twierdzić, że się z igłą nie lubicie?? I kto Ci uwierzy??

    OdpowiedzUsuń
  10. Aguś twoje niziny szycia to nawet nie są moje wyżyny! kurki zacne, ciastka zacne, klimat jak na Wielkanoc... matko huto jak Ty juz tak czarujesz świątecznie to ja się gdzieś schować będę musiała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No to ja proszę Cię bardzo: nie mów więcej, że szyć nie umiesz. Kuraki wyszły jak rasowe ...a ten biały??? -cudny.
    ...Ciasteczka? -jadłam je wzrokiem, bo od trzech dni głodna chodzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no :) kurki przednie :D po prostu przednie! :D aż może sama "zaprobuję"? :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczne,takie kolorowe i wiosenne kurki uszyłaś,a ciasteczka-jajeczka smakowite i rumiane :c)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne kuraki !!! a kolorki jakie wiosenne :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Drób uroczy jest!
    pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziewczyny DZIĘKI!! Bestyje z Was, pławię się w pochwałach i chyba jeszcze parę kurek machnę XD.
    Beatko - witaj:)
    Green Canoe - nic straconego, ja bardzo chętnie drugi tutek przygarnę. A co :) dobrego nigdy dość.

    OdpowiedzUsuń
  17. Klimatyczne kurki Ci wyszły, świetnie sobie z szyciem radzisz:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Cześć! Też uwielbiam Władcę Pierścieni...:)Jakieś dwa tygodnie temu kupiłam pakiet wydany przez MUZE i tłumaczony oczywiście przez niezrównaną Skibniewską. Wydanie jest śliczne i ma taką kolekcjonerską oprawę...a dziś skończyłam czytać Drzużynę Pierścienia. Polecam dwa filmy na podstawie Władcy: pierwszy to Born of Hope, nagrany przez miłośników książki o losach Arathorna, ojca Aragorna, a drugi Władca Pierścionka taka parodia trylogii. Miło się czyta kogoś kto ma podobne upodobania. Pozdrawiam ze słonecznego Krakowa. A filmy możesz ściągnąć z netu np. z chomika.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurki ślicznościowe, fajne kolorki dobrałaś, ja szyłam z tego co miałam:)Cieszę się, że mój kursik Ci się przydał, widzę też że pokosiłaś się o swój własny wzorek.. super!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Agnieszko!!! Ale kurki są urocze!!!! chyba sama sobie takie zrobie! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne kolorowe kurki.Aż swiętami zapachniało

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurki wyszły przystojne baaardzo!
    Chyba jakiś plagiacik mały popełnię. Po zajączkach, kurczaczkach i barankach mam czkawkę i tym razem chętnie jakowąś kurkę sprokuruję.
    Widzę, że jesteśmy w jednym "pierścionkowym" klubie. Jak to się dzieje, że osoby o podobnych upodobaniach podświadomie znajdują się nawet w necie?

    OdpowiedzUsuń
  23. Moniko - a filmy maja napisy? bo ja patriotycznie do języków podchodzę i tylko "po polskiemu" władam.
    Roma - o widzisz! pełne przyciąganie zainteresowań!

    OdpowiedzUsuń
  24. Władca Pierścieni :) klasyka dla mnie - uwielbiam z moim synalem :)) oczywiście podstawa to książka - ale wersją filmową nie pogardzę (tzn do znudzenia mogę oglądać ;D)
    a drobie super! bez kompleksów zupełnie zasiadaj do maszyny :)) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  25. Jakoś mi się omsknął ten Twój post, więc dopiero teraz wrzucam swoje trzy grosze. :)) W klubie zakochanych w trylogii Tolkiena jestem od dawna. Czytam, oglądam i słucham na audiobookach zanudzając tym swoją rodzinkę, bo choć mam wszystkie części na dvd, to kiedy którakolwiek stacja tv puszcza Władcę Pierścieni to MUSZĘ to obejrzeć. Na nic pukanie się w głowę, że przecież mogę w każdej chwili puścić sobie płytkę. Muszę teraz i już :)))
    Polecam Ci audiobook z pełną wersją Trylogii w tłumaczeniu Skibniewskiej, czytanej przez Mariana Czarkowskiego. Od kiedy je mam uwielbiam prasowanie :))))
    A gąski śliczne, jak wszystko co robisz.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mira - dzięki wielkie!! Już zamówiłam...do prasowania właśnie :D

    OdpowiedzUsuń