Tak. Panuje niepodzielnie nad moją wyobraźnią odkąd po raz pierwszy przeczytałam Władcę Pierścieni....czyli od mniej więcej 20 lat....O tamtej pory na moich półkach pojawiło się parę nowych wydań, w tym ostatnie - w tłumaczeniu Fronców, kupione jedynie ze względu na piękne ilustracje Alana Lee, bo Skibniewskiej nikt nie przebije i jej tłumaczenie nie ma sobie równych.
Teraz, kiedy zaplątałam się odrobinę w moim opowiadaniu, liczę że Wielki Mistrz znów mnie natchnie i sięgnęłam po "Drużynę". Nie wiem ile razy już czytałam Władcę, ale to i tak nie ma znaczenia. Za każdym razem serce mocniej bije.
A powracając do realnego świata prezentuję jak najbardziej materialne kureczki, które udało mi się uszyć dzięki Jolince. Proszę o łaskawe potraktowanie mojego "szycia", bo to chyba wyżyny moich umiejętności krawieckich.
Agnieszko kureczki prześliczne i takie wiosenne, kolorowe...
OdpowiedzUsuńJeśli mogę, to chciałabym ci polecić trylogię która ostatnio przebiła nawet Władcę Pierścieni - "Marchia Cienia" Cada Williamsa jest teraz u mnie numerem jeden fantastyki i z niecierpliwością oczekuję pojawienia się trzeciego tomiska tych pasjonujących przygód młodej księżniczki i jej brata bliźniaka by móc wyruszyć z nimi ratować królestwo Marchii. Ale "Powrót króla" oczywiście zobaczę obowiązkowo - po raz pierwszy z moim synem :)
Wyszły w pole kurki trzy....śliczne, wesołe, kolorowe - widzę,że przygotowania do Wielkanocy idą pełną parą i jeszcze te ciasteczka!
OdpowiedzUsuńA LOTR też jak policzyłam przeczytałam ze 20 lat temu,ech ten pierwszy raz...
Już czuję klimat Wielkanocy dzięki Twoim tworkom! Kurki są świetne, ćwiczenie czyni mistrza, więc nie poddawaj się i szyj, bo super Ci to wychodzi, a Jolinka chyba urodziła się i już potrafiła szyć ;) ahhh.
OdpowiedzUsuńMiłego seansu, pozdrawiam!
Damqelle - w błąd mnie wprowadzono z tym Powrotem Króla;/ ale tak się napaliłam, że na DVD zobaczę i już.
OdpowiedzUsuńNo i masz - nie zdążyłam dla Ciebie tutka kurkowego zrobić!!!!!:::)Widzę, że mnie ubiegła koleżanka:):):), nie trudno zresztą było, bo się zabierałam za to i zabierałam....no cóż, spidi gonzales to nie jestem:):) Ale efekt wyszedł Ci cudny - i kureczki wiosenne że hoho!!!-Uściski, wielkie,
OdpowiedzUsuńPtactwo w modzie tegorocznego "przedwiośnia"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Beata debiutantka w rodzinie blogowej
Witaj,Twoje kureczki wyszły przepiękne-gratuluję.Ja z moją córką też się do nich "przymierzamy"-kursik Jolinki kusi :-)Pozdrawiam Cię serdecznie,Maja PS-pamiętasz naszą "rozmowę" o traktorku??? Dziś takowy widziałam w OBI.Piękny,czerwony!!! :-)
OdpowiedzUsuńAgnieszko kurki wyszły super!!! Nie piz tu tylko, że Ty do szycia to tak niekoniecznie, bo to bzdura!! Szycie to moja pasja moje życie, od 11-go roku życia kocham się w maszynach do szycia:) Zatem : Jest tip top - lub jak TU mawiają - gdzie ja żyję - picco bello , jeśli o Twoje kureczki chodzi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Aga! I dalej będziesz twierdzić, że się z igłą nie lubicie?? I kto Ci uwierzy??
OdpowiedzUsuńAguś twoje niziny szycia to nawet nie są moje wyżyny! kurki zacne, ciastka zacne, klimat jak na Wielkanoc... matko huto jak Ty juz tak czarujesz świątecznie to ja się gdzieś schować będę musiała :)
OdpowiedzUsuńNo to ja proszę Cię bardzo: nie mów więcej, że szyć nie umiesz. Kuraki wyszły jak rasowe ...a ten biały??? -cudny.
OdpowiedzUsuń...Ciasteczka? -jadłam je wzrokiem, bo od trzech dni głodna chodzę ;)
Nie no :) kurki przednie :D po prostu przednie! :D aż może sama "zaprobuję"? :D
OdpowiedzUsuńŚliczne,takie kolorowe i wiosenne kurki uszyłaś,a ciasteczka-jajeczka smakowite i rumiane :c)
OdpowiedzUsuńPiękne kuraki !!! a kolorki jakie wiosenne :)))
OdpowiedzUsuńDrób uroczy jest!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam słonecznie
Dziewczyny DZIĘKI!! Bestyje z Was, pławię się w pochwałach i chyba jeszcze parę kurek machnę XD.
OdpowiedzUsuńBeatko - witaj:)
Green Canoe - nic straconego, ja bardzo chętnie drugi tutek przygarnę. A co :) dobrego nigdy dość.
Klimatyczne kurki Ci wyszły, świetnie sobie z szyciem radzisz:)
OdpowiedzUsuńprzecudne te kurczaczki :)
OdpowiedzUsuńCześć! Też uwielbiam Władcę Pierścieni...:)Jakieś dwa tygodnie temu kupiłam pakiet wydany przez MUZE i tłumaczony oczywiście przez niezrównaną Skibniewską. Wydanie jest śliczne i ma taką kolekcjonerską oprawę...a dziś skończyłam czytać Drzużynę Pierścienia. Polecam dwa filmy na podstawie Władcy: pierwszy to Born of Hope, nagrany przez miłośników książki o losach Arathorna, ojca Aragorna, a drugi Władca Pierścionka taka parodia trylogii. Miło się czyta kogoś kto ma podobne upodobania. Pozdrawiam ze słonecznego Krakowa. A filmy możesz ściągnąć z netu np. z chomika.
OdpowiedzUsuńMonika
Kurki ślicznościowe, fajne kolorki dobrałaś, ja szyłam z tego co miałam:)Cieszę się, że mój kursik Ci się przydał, widzę też że pokosiłaś się o swój własny wzorek.. super!!!
OdpowiedzUsuńAgnieszko!!! Ale kurki są urocze!!!! chyba sama sobie takie zrobie! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne kolorowe kurki.Aż swiętami zapachniało
OdpowiedzUsuńKurki wyszły przystojne baaardzo!
OdpowiedzUsuńChyba jakiś plagiacik mały popełnię. Po zajączkach, kurczaczkach i barankach mam czkawkę i tym razem chętnie jakowąś kurkę sprokuruję.
Widzę, że jesteśmy w jednym "pierścionkowym" klubie. Jak to się dzieje, że osoby o podobnych upodobaniach podświadomie znajdują się nawet w necie?
Moniko - a filmy maja napisy? bo ja patriotycznie do języków podchodzę i tylko "po polskiemu" władam.
OdpowiedzUsuńRoma - o widzisz! pełne przyciąganie zainteresowań!
Władca Pierścieni :) klasyka dla mnie - uwielbiam z moim synalem :)) oczywiście podstawa to książka - ale wersją filmową nie pogardzę (tzn do znudzenia mogę oglądać ;D)
OdpowiedzUsuńa drobie super! bez kompleksów zupełnie zasiadaj do maszyny :)) pozdrawiam ciepło
Jakoś mi się omsknął ten Twój post, więc dopiero teraz wrzucam swoje trzy grosze. :)) W klubie zakochanych w trylogii Tolkiena jestem od dawna. Czytam, oglądam i słucham na audiobookach zanudzając tym swoją rodzinkę, bo choć mam wszystkie części na dvd, to kiedy którakolwiek stacja tv puszcza Władcę Pierścieni to MUSZĘ to obejrzeć. Na nic pukanie się w głowę, że przecież mogę w każdej chwili puścić sobie płytkę. Muszę teraz i już :)))
OdpowiedzUsuńPolecam Ci audiobook z pełną wersją Trylogii w tłumaczeniu Skibniewskiej, czytanej przez Mariana Czarkowskiego. Od kiedy je mam uwielbiam prasowanie :))))
A gąski śliczne, jak wszystko co robisz.
Mira - dzięki wielkie!! Już zamówiłam...do prasowania właśnie :D
OdpowiedzUsuń