"(...)Skrzyknął swój oddział. Na oświetlonym pochodniami dziedzińcu zaroiło się od koni spiesznie wyprowadzanych ze stajni. Brat wskoczył na siodło. –Bądź dobrej myśli siostrzyczko! -rzucił. Czarny jak kruk wierzchowiec zatańczył pod nim niecierpliwie. – Bądź dobrej myśli!– zawołał mijając bramę. Ciemność zamknęła się za nimi.(...)"
Aga, rewelacja - ja tam wieszczę publikację i bestseller! genialnie brzmi, genialnie wygląda - kiedy druk?!
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje rysunki, człowiek ma ochotę samemu usiąść z ołówkiem w ręku! No ale po co się niepotrzebnie w życiu denerwować:)
OdpowiedzUsuńŚwietne! pozdrawiam
O! Kolejny przystojniak! Temu lepiej z oczu patrzy ;D
OdpowiedzUsuńOba komplety cudne! Aleś sie musiała nad nimi napracować :O
Uściski przesyłam
Jo-Hanah...ooo...super! Nic nie chciałam sugerować, bo byłam ciekawa czy mi wyszło. To taki prawdziwy rycerz, wesoły, opiekuńczy...chodząca dobroć;)
OdpowiedzUsuńOd razu piszę - to nie są rywale!! Nic z Harlequina ni budzie!!
Znaczy, pierwszy rzut oka: miękki taki jakiś... Mam nadzieję, że to nie będzie taka melepeta, jak wynika z pierwszego wrażenia. Oczyska ma poczciwe, trochę misiowate :-) Ale skoro piszesz, że to prawdziwy rycerz, to znaczy, że nie dupa wołowa. Czyli że jego siostra z tym czarującym brutalem z poprzedniego szkicu...
OdpowiedzUsuńA poza tym to obrażona jestem.
jak nie rywale to bracia :o)
OdpowiedzUsuńale imię dałaś, że idzie język połamać :o)
OdpowiedzUsuńAniu, w sumie podobni, nie? Ciekawe, czy masz rację.
OdpowiedzUsuńAle nie, właśnie że bracia mogą rywalizować co sił! O tę samą babkę, względy protoplasty czy też wojenną sławę... Jednak stawiam, że siostra + brat Vairen oraz paskudny Thorn, na którego wszystkie lecą...
OdpowiedzUsuńnie;) Nie masz racji Aniu;)
OdpowiedzUsuńDaisy, nie gniewaj się:(, czasu mi zabrakło. Vairen nie jest melepeta bynajmniej. Nienawidzę takich gości i nie traciła bym energii na pisanie o nich.
Daisy, tak!
OdpowiedzUsuńVairen to taki prawdziwy starszy brat.
ja oświadczam, że niniejszym przestaję zgadywać :o) czekam na całość i usz - dobrze, że wyjadę to nie będę tak bardzo obgryzać tipsów ;o) jeju jak to wszystko ciekawie brzmi...!!!
OdpowiedzUsuńPrawie ja Zbyszko z Bogdańca ale fajny :) Pozdrawiam gorącooooooooooooooooo
OdpowiedzUsuńAguś,skoro tak różne opinie o obu osobnikach, to znaczy że znakomicie udało Ci się w szkicach uchwycić ich charakterki...charaktery...
OdpowiedzUsuńJakbyś tak jeszcze do tej charakterystyki wizualnej dodała cusik więcej...np. malutki rozdzialik...;))) nie musisz już bardziej windować napięcia, bo i tak każda z nas jest już u kresu wytrzymałości ;-D
Chciałam chyba napisać podobne opinie...widać, że już głupieję;))))
OdpowiedzUsuńImię a właściwie przydomek rodowy pochodzi z mitologi celtyckiej. Ojciec Vairena nazywa się Lugh Lamphfada ;)
OdpowiedzUsuńO rany jaki przystojniak ....jakie Ty masz zdolne rączęta ....ja bym chciała poczytać coś więcej !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
oj napięcie wysokie ale jak znam życie to nam jeszcze podskoczy :o) mi skacze przy każdym fr. opowiadania, wydaje się, że bardziej nie może... ale to tylko ułuda, fatamorgana
OdpowiedzUsuńmatuńciu jaki ten celtycki trudny do wymowy :o)
No, no.... SIE nieźle zapowiada....;-)
OdpowiedzUsuńAga, ja właśnie szukałam Cię w konkursie bobbyy.pl Dodaj banner do głosowania na blogu, bo jesteś w ogonie!
OdpowiedzUsuńZagłosowałam, oszzywiście!
Mam słabośc do facetów z długimi włosami... ;)
OdpowiedzUsuńKto jej nie ma...wzdech;)
OdpowiedzUsuńDaisy, ja nawet nie wiem co i gdzie wkleić;)
Tamten pierwszy to taki więcej brutal (z wyglądu).
OdpowiedzUsuńA ten to taki dobry chłop - i drzewa narąbie, gary pozmywa i dzieciami się zajmie.
A w wolnych chwilach ratuje dziewice z łap smoków ;-)
Już wiem o co hooozi, ale nie wiem czemu zgłoszenie jest niepotwierdzone - zrobiłam to zaraz po informacji od Laury. Niniejszym olewam, dwa razy potwierdzać nie będę.
OdpowiedzUsuń