4 mar 2014

Hej ho...

-Hej ho, hej ho! Do pracy by się szło! -dziarsko śpiewały krasnoludy. Maszerowały przez Prastarą Puszczę do kopalni położonej na zachodnim brzegu lasu tam, gdzie skały wdzierały się szarym jęzorem w rzedniejącą ścianę drzew. Pasma porannej mgły oplatały kolana wędrujących, czmychały przed okutymi butami z grubej, twardej skóry. Echo chwytało pieśń i niosło po puszczy niczym sygnał hejnału. Las się budził. Przeciągał rosochate ramiona gałęzi, ziewał szeroko przepastnymi dziuplami, z których wyglądały zaspane mordki wiewiórek.
I tylko ostatni krasnolud z szeregu człapał noga za nogą, nie śpiewał radosnej pieśni. Ciągnął kilof po ziemi ryjąc w niej ścieżkę swego niezadowolenia i klął cicho pod nosem, gdy ostrze zahaczało o wystające korzenie. Nie lubił swojej pracy. Nie cierpiał małej, dusznej kopalni, z której dzienny urobek mieścił się w jednej garści. Zawsze to jego korytarz był najmroczniejszy, jego złoże najuboższe. Zawsze to do niego miał pretensje sztygar i to jemu wiecznie psuły się narzędzia. Ech! Jakże marzył o tym, żeby nie chodzić do pracy!
Kopnął ze złością szyszkę leżącą u wejścia do kopalni i poganiany przez towarzyszy zagłębił się w ciemny tunel.
Nikt nie widział, jak starcza dłoń podniosła ową szyszkę, obróciła ją z zadumą. Wiekowy krasnolud zmarszczył krzaczaste brwi, zastanawiając się chwilę nad tym co usłyszał wśród mamrotliwych myśli młodzika. Pokręcił głową z niedowierzaniem, westchnął i uderzył z ziemię sękatym kosturem.
***
-Nikt nie był w stanie tego przewidzieć! -krasnoludy miotały się po izbie, przynosząc wieśmie wszystko czego potrzebowała do opatrywania rannego. Tylko jeden stał przy niej i zaglądał przez ramię, gdy pochylała się nad jego nieprzytomnym towarzyszem. -Tąpnięcie przyszło niespodziewanie. Nawet pracy żeśmy nie zaczęli. Po prostu jakby coś w ziemię łupnęło i nagle nad Zorinem chodnik się osunął. Wprost na głowę biedakowi...
-Przeżyje. -Margolota z troską okryła nieszczęśnika wełnianym kocem. -Ale do kopalni już nigdy nie zejdzie.
-Sam chciał. -cichy głos zaszemrał przy wieśmowym uchu.



Obraz pochodzi z galerii: http://narcotic-nightmares.deviantart.com/

10 komentarzy:

  1. No tak... "Uważaj o czym marzysz, bo jeszcze się spełni". Tylko nie koniecznie tak jak tego chcemy.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka bajka dla tych, co narzekają na to co mają :)

      Usuń
    2. Albo przestać narzekać i robić to co ma się do zrobienia albo zacząć samemu spełniać swoje marzenia, zanim po swojemu Los nam w tym pomoże ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. i tak liczy się happy end a tu proszę "jak chciał tak miał" ;) jakąś ofiarę za spełnienie marzeń trzeba ponieść ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie bajka skończyła się dobrze, no nie ? ;)

      Usuń
    2. no w sumie bardzo dobrze - jak na bajkę przystało ;)
      będzie życie i zdrowie nie będzie kopalni, a na dodatek lekcja pewnie na zawsze w pamięci zostanie :)

      Usuń
  4. Generalnie zawsze w złym staram się zobaczyć coś pozytywnego, ale od teraz dwa razy pomyślę, zanim zacznę narzekać na swoją pracę :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. że też od razu musiał się znaleźć ten z kostuchem i dać mu nauczkę:))a krasnolud może miał gorszy dzień:))))))))))

    OdpowiedzUsuń