19 lut 2014

Sposób na życie

-Sklep ze sposobami na życie. -Margo stała przed schodkami wiodącymi do drzwi i z zadartą głową raz jeszcze czytała napis na szyldzie. Jakoś nie chciało jej się uwierzyć. Widziała już sklepy ze szczęściem, z mądrością i czymś co wyglądało jak jedzenie a w rzeczywistości do jedzenia zupełnie się nie nadawało, choć ludzie zdawali się nie zauważać tego drobnego faktu. Chyba ze szczęścia, które kupili w sklepie obok.
-Sposoby na życie. -mruknęła do siebie wieśma, mocno naciskając klamkę. -No ciekawa jestem...
Drzwi ustąpiły z cichutkim i bardzo optymistycznym dźwiękiem porcelanowych dzwoneczków. Natychmiast też pojawił się sprzedawca. Jowialny staruszek z siwym, przepisowo podkręconym wąsem i dobrotliwym spojrzeniem psychiatry chowającego za plecami narzędzia do lobotomii.
-Czym mogę służyć, szanownej pani? -zapytał, szerokim gestem wskazując regały pełne książek.
-Sposobem na życie. -wieśma podeszła do jednej z półek i na chybił trafił wyciągnęła zdobny w złocenia wolumin.
-Ależ oczywiście, oczywiście...-z ust sprzedawcy nie schodził idealnie wykrojony uśmiech. -Akurat ta księga to sposób na życie kupowany najczęściej przez żony dla swych szczęśliwych mężów. Obok mamy sposoby na życie nabywane przez teściowe dla synowych, tamten cały regał to sposoby na życie, które matki zamawiają dla swoich słodkich dziatek...-sprzedawca pląsał między półkami, prezentując wieśmie coraz to nowe księgi ze starannie rozrysowanymi tabelami, wykresami i schematami na wielobarwnych rycinach.
-Wie pan...-Margo podrapała się po zmarszczonym nosie. -Nie potrzebuję sposobu na życie dla kogoś innego, tylko dla siebie...
-Ach...indywidualistka. -mruknął sprzedawca i sięgając na najwyższą półkę wręczył Margolocie pokryty kurzem wolumin. -Proszę. -przetarł grzbiet rękawem.
Wieśma z ciekawością otworzyła książkę. Wewnątrz były jedynie puste, lekko pożółkłe kartki.
-To zestaw do samodzielnego montażu. -uśmiechnął się sprzedawca i w odpowiedzi na pytające spojrzenie Margo, podał jej pióro i buteleczkę atramentu. 



Obraz pochodzi z galerii: http://breathing2004.deviantart.com/

9 komentarzy:

  1. DZIĘKUJĘ... Bardzo, bardzo dziękuję Ci za tę historię :-) Tak genialną w swej prostocie... Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo dziękuję za to, że odwiedziłaś Margolotę :) mam nadzieję, ze zostaniesz stałym gościem moich bajek.

      Usuń
  2. Ja tez dziękuję ( kochajmy książki!)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i ma dylemat . Mądry staruszek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach jakie cudne! :) Piszmy własne życie sami!
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń