Miejsce i czas dramatu:
Salon, ogólnie sprzyjająca domowa atmosfera przy rozpalonym kominku. Mały chory nie chodzi do przedszkola a ja jestem delikatnie mówiąc "uziemiona twórczo", szukam więc naiwnego, co by mi dziecię popilnował, jak sama w domu jestem.
Osoby dramatu:
Mój szwagier, mąż i oczywiście JA.
Ja: (do szwagra) -To przyjdziesz jutro?
Szwagier: -Spoko, a o której najbardziej ci pasuje?
Ja: -Tak, żeby męża nie było.
Mąż: ....Mina męża ...BEZCENNA
Ale piękne te szarości. Dobrego szwagra masz.O mężu już nie wspomnę.... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna :)
OdpowiedzUsuńΕΞΑΙΣΙΟΣ ΔΙΣΚΟΣ!
OdpowiedzUsuńmina męża musiała byc bezcenna :) widziałam taką pewnego dnia sąsiad przyszedł na zastrzyk ,po operacji miał sobie robić w brzuch takie heparynki ale "nie mógł sam" to przyszedł ... no najwygodniej w pozycji horyzontalnej więc zaległ na kanapie ja usiadłwszy :) z boku dokonałam dzieła na to wszedł mój tato a minę miał z bezcennych ... Aga wpędzisz mnie w opetanie tymi różami .... zdradź skąd ty je masz bo przejrzałam net cały (kolejne zamówione ) i nie ma ... i ponieważ często robisz akcję "krok po kroku " zdradź jak taką piekną szarość osiągnąć ...
OdpowiedzUsuńPrzepiękna taca z moim ulubionym motywem:)))
OdpowiedzUsuńPreciosa la bandeja,aver si te animas a visitarme y dejarme un comentario,un saludo
OdpowiedzUsuńTauro
przepiękne.... za mną chodzi tacka świąteczna już, ale ja jestem początkująca więc na razie skupiam się na psuciu czegoś w mniejszym formacie :)
OdpowiedzUsuńPiękna taca, romantyczna.Siedzenie w domu sprzyja Twojemu twórczemu działaniu. Chciałabym zobaczyć minę Twojego męża :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bardzo zabawna historia :D ja również jestem ciekawa jak taką szarość uzyskałaś, to farba czy bejca?
OdpowiedzUsuńświetnie wyeksponowałaś te słoje!tacka wyszła wyśmienicie
OdpowiedzUsuńAlicja
ale wiesz...kot z recyklingu nie daje mi spokoju:) trudno mi aż tak daleko uruchomić wyobrażnię, uchyl rąbka tajemnicy co poeta miał na myśli, teraz właśnie zadał mi to pytanie synek-no ale jak
hahaha :))) Mina męża rzeczywiście musiała być bezcenna! :)))
OdpowiedzUsuńTaca przepiękna!
:)
Uwielbiam, gdy pięknie usłojone drewno nie chowa się wstydliwie pod warstwa farby. Pięknie połączyłaś bladość szarego tła z mocną czerwienią kwiatów. Jak zawsze mistrzowsko!
OdpowiedzUsuńAlu - o kocie z recyklingu napiszę zatem w następnym poście :) wyjaśniając wszystko ;)
OdpowiedzUsuńSzarość na pudełku i świecznikach - bejca wodna syntilor popielata (do kupienia w hipermarketach budowlanych, obłędna, żelowa konsystencja) a na tą bejcę biały akryl.
Taca - tylko syntilor i ostre szlifowanie. Więcej grzechów nie pamiętam.
Piekne te Twoje jesienne decu.Bardzo optymistyczne i energetyczne.Do tej pogody jaka jest idealne, az chce sie zyc.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna taca!!! A mina męża musiała być... hmm... zabawna ;)
OdpowiedzUsuńPrecioso trabajo.
OdpowiedzUsuńMe gusta mucho que se vea la beta de la madera.
Felicidades.
Predobro izgleda. Sviđaju mi se ove stranice tacne i kombinacija boja...pa sve djeluje prirodno.
OdpowiedzUsuńPozdrav
nie mogę :D :D
OdpowiedzUsuńsavršena je! bravo!
OdpowiedzUsuńzachwycające sa Twoje prace, bardzo miło się je ogląda... podziwiam i gratuluję!!
OdpowiedzUsuńO matko!! :-DD
OdpowiedzUsuńI jak było?? ;-DD