Już może dziś wieczorem..może jutro rano rozkwitnie pierwszy kwiat. Tymczasem następny zegar. Sporo malowania ręcznego. Wszystkie cienie, cyferblat. Myślę, że było warto.
Poza tym, już niedługo skończę kolejny rozdział opowiadania. Hura!! Śpiewaj, śpiewaj radośnie minstrelu...
Piękny zegar.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny zegar :)
OdpowiedzUsuńPięknie bez dwóch zdań! Ja podziwiam rękę - mi się trzęsie i nigdy tak równych linii nie jestem w stanie namalować :D
OdpowiedzUsuńPiękne te twoje różane zegary, z tęskną nutą do krzewów różanych w ogrodzie.Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńvery nice!
OdpowiedzUsuńhugs from Chile
c@
Oj warto było, pięknie wycieniowany, wysmakowany i bardzo kobiecy.
OdpowiedzUsuńWarto, warto - śliczny. Pasowałby do mojej sukienki, którą ostatnio zakupiłam, tylko jak tu go nosić? :) Nawet wskazówki idealnie dobrane. Extra! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMilenko. Na szyi? ;p
OdpowiedzUsuńPewnie że warto było!!!!
OdpowiedzUsuńWart,warto... Myślę, że będzie tą przysłowiową kropką nad i w czyimś wnętrzu :)
OdpowiedzUsuńzegar prześliczny :) cieszę się, znajdując kogoś, kto lubi muzykę Richiego i Candince :)
OdpowiedzUsuńśliczny ten zegar, bardzo różany, ja bym go widziała na ścianie romantycznej sypialni.
OdpowiedzUsuńTriss. Ich muzyka tworzy tło do mojego opowiadania.Jest niesamowita.
OdpowiedzUsuńWidać nakład pracy- bardzo ciekawy efekt!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Piękny zegar :) Jak zwykle podziwiam te proste i pięknie namalowane literki i cyferki w Twoich pracach - rewelacyjne :) Widać pewną rękę :)
OdpowiedzUsuńPS. "Proste" literki - w sensie "nie krzywe" a nie proste do namalowania :D
Bardzo warto było!
OdpowiedzUsuńJest piękny!
I jakie śliczne zdjęcie masz w awatarze ;-)
PS. Zapomniałam wcześniej napisać - HURA!!! Nareszcie będzie nowy rozdział :) :) :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńcoraz śliczniejsze masz tę zegarki :P
OdpowiedzUsuńbędę się tłumaczyć... i opietruszać Ciebie :)
OdpowiedzUsuńZe skruchą przyznaję, ze komentuję u Ciebie nie za często, a wszystko przez to, ze piszesz tak, że zawsze rżę ze śmiechu i czytam sobie potem starsze teksty i tak... zapominam coś od siebie napisać :) ale kajam się, poprawę obiecuję :)
a opierniczyć Cię muszę, bo wpisałaś komentarz na moim nowszym blogu i do mnie per Pani zasuwasz! Aż na taką zgrzybiałą staruszkę Ci wygladam? :)
Buźka!
Precioso ese reloj, bien primaveral!!!
OdpowiedzUsuńBesos,
Sandra
Ushii hahaha... Pani z dużej litery moja droga, ale widzisz, odniosło skutek boś się kobito odezwała;p. A co do staruszek, to jam przyzwyczajona, że na blogosferze za nestorkę rodu robię, więc z piedestału mię zrzucać nie pozwolę;p
OdpowiedzUsuńDoti. A pisze się pisze. Wyjątkowo paskudnie z bohaterami się w nim obchodzę i to, ze mam z tego radochę trochę mnie niepokoi.
Ata to zdjęcie to właśnie wyraz mojego starczego zdziecinnienia;p...we wianku własnoręcznie uplecionym..bhaha
Zegar CUDO, Agnieszko malowałaś na różowo wskazówki ?! Pięknie wyglądają na różach ...
OdpowiedzUsuńPotwierdzam!
OdpowiedzUsuńByło warto!
robisz piękne rzeczy :) Biorę się za oglądanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam i ciepło witam tych, którzy po raz pierwszy tu zajrzeli :*
OdpowiedzUsuńIwonko - tak, malowałam bo czarne mi jakoś nie pasowały.
Beautiful, bravooo!
OdpowiedzUsuńKisses
Ha! Moja droga! Z czym do ludzi! Ja tu jedną ze starszych! I to JA się nie dam z piedestału zepchnąć! :-P
OdpowiedzUsuń