14 lut 2010

Walentynkowo

Nich sobie mówią co chcą. Że to amerykańskie, kiczowate święto. A ja lubię Walentynki. Puchato-serduszkowo-misiaste. Słodkie.
Już jakiś czas temu oblizywałam się na widok tortu jaki znalazłam na moim ulubionym kulinarnym blogu ... i z trudem powstrzymywałam ślinotok aż do niedzieli. Dziś rano wreszcie upiekłam to ciacho. Mmmm..pycha!
Bardzo czekoladowy, z lekką nutą kawy.


Przepis znajdziecie TU

6 komentarzy:

  1. jej mniam - pakuję się i jadę: zostawcie jeden kawałek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj dawaj Aniu... bo już tylko połowa została :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga , nie masz serca , czekoladowe i do tego kawowe .... Mniam

    OdpowiedzUsuń
  4. Pyszności, chętnie i ja wybrałabym się na to ciasteczko...szkoda,że tak daleko;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślinotoku dostałam...
    A Walentynki nie są świętem amerykańskim :-P
    Narodziło się we Włoszech :-)
    Tyle, że Amerykanie "skomercjalizowali" je do bólu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ata - o widzisz..to już wiem, czemu je lubię :))

    OdpowiedzUsuń