21 lip 2009

Kurs decouapage i wrotycz wiedźmiński

Zdecydowanie lubię takie kursy. Kameralnie, przy kawie i ciachu, mogłam bez pośpiechu wprowadzić Agnieszkę i Monikę w tajniki decoupage. Aha..przepraszam...jeszcze kota intensywnie uczestniczyła w kursie bo Monika niebacznie okazała jej zainteresowanie i nie było siły, żeby zwierz odczepił się choć na chwilę.
Cóż można powiedzieć o szkoleniu? Wyobraźcie sobie trzy baby pasjonatki zamknięte w jednej pracowni przez parę godzin. Paszcze nam się nie zamykały, ale że kobieta ma mózg wielodzielny, i podczas plotek może wiele dokonać - więc niniejszym pokazuję dzieła kursantek (jeszcze nie lakierowane).


A wczoraj, w ramach dotlenienia się pojechałam do Kaliny i poszłyśmy na dłuuugi wiedźmiński spacer po wrotycz.

"(...)- Cóż to robicie tu, Jaruho? - spytał smerda.

- Alboś to ślepy, przemierzły włóczęgo? - odparła baba. - Robię, co mi nakazano, zbieram ziele na leki i na uroki, na czynienie i na odczynianie. A masz co przy sobie w baryłce może? hę? dałbyś mi się napić, tobym ci mój strach przebaczyła, bo jak nie...

- Nie mam nic prócz wody w bukłaku... - rzekł smerda.

- Wody?... miałżeś co nosić! - prychnęła stara - Z każdej krynicy i rzeczki można jej z żabim skrzekiem dłonią zaczerpnąć, otóż masz co nosić, głupi człecze!... stary jesteś, a rozumu nie masz... Wodę nosić!... wodę nosić!...

I mruczała znowu pod nosem, a smerda stał strwożony.

- Cóż to za ziele zbierasz? - zapytał rozbrajając straszną wiedźmę.

- A co tobie do ziela? - poczęła baba - to nie wasza sprawa... lubczyk tobie żaden nie pomoże, boś szpetny... Choćbyś go dziewce dał i bez wrotyczu, czar nie poskutkuje. Widzisz, co koło mnie leży... bylica, dzięgiel, lisie jajko, biedrzeniec, dziewanna, rosiczka... - Hej, Hej! różne dobre rzeczy...(...)"

"Stara Baśń"


11 komentarzy:

  1. he he dołączam i ja do tego spaceru , raźniej to zawsze :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze dzieło mi się chyba najbardziej podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Te trzy aniołki to mój ulubiony motyw! Piękne prace :)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękne prace :))
    fajne są takie wspólne decoupagowania :))
    i wieszaczek z moją ulubioną lawendą :))
    pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  5. zazdroski ze wspólnego czasu nad decu, a prace cudne ja nie uwierzę, że to początki! :o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne decoupage, zielska super i jak pięknie im tak 'nogami' do góry na wieszaczku.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kicam z Wami, wiedźmy urocze :-)
    Kursantki bardzo zdolne!
    No i fajnie, że się odezwałaś, bo już myślałam, że Cię jakaś amba wessała.

    OdpowiedzUsuń
  8. I dla mnie prace nie wyglądają na początkujące,widać,że dobrą nauczycielką jesteś. A może to ten wrotycz i oregano swoim odurzającym zapachem wprowadziły magię do Twej pracowni i wszystko samo się robiło... ;c)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdolne uczennice miała zdolna nauczycielka :D
    Uwielbiam wrotycz i wszelkie łąkowe zielsko! Moje koty niestety też. Siedzą na stole pod wazonem i obżerają, a potem... Kto ma koty to wie-latanie ze szmatą ;)
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  10. Urocze prace kursantek! I ja jestem fanką wrotyczu-może dziś przed deszczem zdążę i zbiorę bukiet :)...Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń