Choć mnie nie kuszą te które można kupić już teraz (bo to są duchy truskawek, lub jak kto woli popromienne mutanty) to nie mogę się doczekać tych prawdziwych, pachnących i ciepłych od słońca. Ciacho truskawkowe mi się marzy...i truskawki z bitą śmietaną...i robienie konfitur, bo po ubiegłorocznych pustka na półkach w spiżarni pozostała.
Pierwsze letnie decou, nieśmiało owocowe, bardziej kwiatowe. Nad makami latał jeszcze jeden motylek, ale rodzicielka kazała mi go zamalować;). nie ma to jak konstruktywna krytyka;)
Aha, na Waszych blogach przybywa zdjęć z pamiątkami po przodkach. No więc ja też wklejam "staroć". Mianowicie siebie.... Znalazłam to sympatyczne zdjątko i przypomniałam sobie świetlaną młodość stajenną;)
Dowcipna jesteś z tą "starocią" (broń boże nie odbieraj tego jako jakąś złośliwość), ale zdjęcie fajne :-)
OdpowiedzUsuńOwocowa-kwiatowa szafeczka tak słodka, że aż mi się truskawek zachciało. Ale ja też czekam na te polne/ogrodowe.
Pozdrawiam serdecznie
Szafeczka fajna!
OdpowiedzUsuńA cóżeś Ty taka zgarbiona na tym koniku? Nie tłukli Ci : "Plecy proste, pieta w dół, palce do konia"? Oj pojeździłoby się, pojeździło....
Stare baby komentują...hehe... nie kochane, nie wypadało się wtedy uśmiechać. Cool była mina wyniosłej i zimnej;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam truskawki pod każdą postacią, a na szafeczce prezentują się pięknie :)))
OdpowiedzUsuńnostalgiczna fotka bardzo fajna, choć minę masz, fakt, wyniosłą, zimną ;))
Dziś w pracy oglądałam Twoją cud-szafeczkę zajadając truskawy ze śmietaną i cukrem. Mniam, mniam. Monotematycznie było, ale jak przyjemnie. Przystojna kobitka z Ciebie :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNooo...Mileno, przynajmniej Ty mnie "podkommmmplemenciłaś";)
OdpowiedzUsuńSzafeczka cuuudna!
OdpowiedzUsuńZdjęcie świetne, ja też nigdy się nie szczerzyłam na zdjęciach, i strasznie mnie denerwowali naciskając - no uśmiechnij się , uśmiechnij, kiedy ja nie chciałam być uśmiechnięta!!!
A truskawki już mam własne, ogrodowe.... i nawet czereśnie też.:-))
Staroć... Jassne! To co ja mam o sobie powiedzieć??? Matuzalem chyba!!
OdpowiedzUsuńA szafeczka do schrupania - ze śmietanką i cukrem ;-)
Dżizas, nie wytrzymam, miałam już nie chwalić, ale szafka rzuca o glebę :-( Chyba jednak dam się zaprosić do Hobbidomu na lekcje decu, chociaż niektóre rzeczy albo się ma we krwi, albo sobie można pomarzyć. Podoba mi się chyba tak, jak Twoja skrzynka z żaglówką...
OdpowiedzUsuńA poza tym - fajne kucyki miałaś, amazonko :-)
Dobra, żeby nie było, że tylko Twoim deco się tu zachwycamy, to- ...Agula- tak dystyngowanej i zimnej nastolaty nie widziały ze 3 pokolejnia w stecz i 4 naprzód;););)
OdpowiedzUsuńI nie wiem co ładniejsze- czerwień truskawek z szafeczki, czy chłód spojrzenia z b&w zdjęcia;):D
Masz u mnie na blogu nagrodę - zapraszam :) Doti80
OdpowiedzUsuńDaisy - kucyki mam i teraz (nawet dłuższe) a na Hobbidomu to Cię naprawdę serdecznie zapraszam!!
OdpowiedzUsuńLejdik - a żebyś wiedziała. Kolega, już po obronie dyplomu powiedział mi, że zawsze się we mnie kochał, ale piekielnie bał się mi to powiedzieć...czaisz? I dobrze, po co mi tchórzliwy facet?
Hmm- im jestem starsza tym częściej zadaję sobie pytanie- Po co w ogóle kobiecie facet?...No ale z tchórzem to też w ogóle sobie nie wyobrażam;)):D
OdpowiedzUsuńKurczę,chyba sobie przypomnę,jak wgramolić się na konia.Zapisałam się już nawet na aerobic,żeby nogę zadrzeć i w strzemię wsadzić.Ale nastroiłaś mnie tym zdjęciem,też mam podobne,gdzieś tam na dnie pudła zagrzebane.Chyba go poszukam i odświeżę wspaniałe wspomnienia wypadów w teren i podziwiania świata z końskiego grzbietu.
OdpowiedzUsuńA szafeczka świetna i na czasie!
O kurcze...cudowne
OdpowiedzUsuń