Coś chyba niedawno marudziłam, że mam mało czasu;). No to teraz mam go jeszcze mniej, bo Małego nam wykropkowało tym razem i trzeba go smarować. Muchomorek oczywiście tryska energią i nie daliśmy rady utrzymać go w łóżku.
Publikując zdjęcie kolejnego ospowicza zaznaczam, że Mały nie ma próchnicy a wyszczerbiony ząb jest wynikiem spotkania z terakotą. Piszę to na wszelki wypadek, bo już parę "życzliwych" udzielało mi rad swych bezcennych, jak dbać o ząbki dzieci, żeby im się nie psuły. Naprawdę wiem, co to pasta i szczoteczka a moje dzieci dentysty się nie boją;)W Hobbidomie zawsze wesoło jest wesoło jest;)
widać, że nie taka ospa straszna jak ją malują, bo uśmiech promienny
OdpowiedzUsuńKropkuj dziecię kropkuj :D
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę.
Miłej niedzieli
Widać, że ospa nie jest taka straszna :D
OdpowiedzUsuńPatrząc na zdjęcie maluszka w cale a wcale nie pomyślałam o próchnicy a o wizycie u stomatologa i sprawdzeniu ząbka. Niestety ząbek może być martwy po takim uderzeniu a może warto go mimo wszystko nadlać? Mam nadzieję, że zalążek stałego zęba nie został uszkodzony przy uderzeniu.
Szybkiego powrotu do zdrówka życzę :)
Pozdrawiam
Ivonn
Heloł! No tak, spotkania z terakotą to chyba taka świecka tradycja :) Nasz ułamany już wypadł, a na jego miejscu widnieje cudowny stały - wielki jak łopata :)
OdpowiedzUsuńKomódka świetna- pasowałaby mi!
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o ząbki, no cóż - uwielbiam takich ludzi, co to dobre rady dają. Mnie parę osób powiedziało,jak córka była mała, że to wstyd,żeby dziecko takie bladziutkie było, że potrzeba dziecku witaminki D i co ze mnie za matka,że sama się opala,a dziecko zostawiam w domu, coby krzywicy się nabawiło! Ja jestem baaardzo ciemna, a córka baaardzo jasna- taka karnacja, właściwie się nie opala!
serdecznie pozdrawiam
Ivon - natychmiast po "wypadku" byliśmy u dentysty, żeby sprawdzić;). teraz ząbek lakujemy co jakiś czas, żeby nic się z nim nie działo ;)
OdpowiedzUsuńZnalazłam właśnie zaproszenie na kawę, w pasku po prawej. To ja się zapraszam, piję z mlekiem i bez cukru. Szarlotkę będę podskubywać ukradkiem, udając, że tak naprawdę nie jem :-)
OdpowiedzUsuńA Mały wcale nie wygląda na obłożnie chorego. Raczej taki bardziej uchachany. Pociesz go, że ja na asfalcie złamałam sobie dwie górne jedynki, więc terakota to pikuś (ale niech nie robi testów porównawczych).
Widać, że przystojny Pan Kropek gwiżdże na ospę. Mam nadzieję, że Mama już przechodziła i się nam nie rozłoży, bo ostatnimi czasy coś jak na lekarstwo dawkuje swą twórczość :)No ale usprawiedliwienie przyjęte. A na komódce brakuje mi Twojego decu. Zachłanna jestem i już. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMuchomorek nie wygląda na schorowanego ;-) Jakbyś nie napisała o ząbku, to bym nie zwróciła uwagi.
OdpowiedzUsuńKomódka bardzo ładna, ale taka nie "Twoja" ;-)
Super komódka!!!
OdpowiedzUsuńMój mały,jak uczył się chodzić,to wszystkie metalowe kątowniki za ścian poodpadały,a liczyć nauczył się w wieku 1 roku(oczywiście schody).Też mam taką komódkę,tylko nie mam pomysłu.Nie bój się nie ściągnę Twego(a mogę:?).Żartowałam.Coś tam wymyślę.
OdpowiedzUsuń