Obwieszona portretami ściana auli reprezentacyjnej przypominała ewoluujący ser, w którym raz po raz otwierały się i zamykały okna teleportów. Obsługa Zjazdu próbowała co prawda zapanować nad tą samowolą i brakiem poszanowania dla wizerunków szacownego grona pedagogicznego, ale wkrótce opadła z sił i wzdychała tylko smętnie, gdy kolejny mag z cichym „plop” pojawiał się w miejscu zamyślonej twarzy rektora. Na miotły wetknięte w złoty puchar Uczelni Roku już przestano zwracać uwagę, tak jak i na Zwierzęta Mocy pełzające, latające czy brykające wesoło po adamaszkowych dywanach. Czasem tylko przez salę przemykał cień woźnego z szufelką, dyskretnie usuwając niektóre efekty owego brykania.
Margolota dotarłszy do stołu z przekąskami właśnie wybierała na porcelanowy talerzyk fikuśne kanapeczki i ciasteczka, gdy światło rzucane przez kryształowy kandelabr przesłoniła jej sylwetka lewitującego maga.
-Może kanapeczkę? -wieśma zadarła głowę i uniosła do góry talerzyk.
Chudzielec ubrany jedynie w turban i coś w rodzaju etnicznej pieluszki otworzył jedno oko i spojrzał na Margolotę pogardliwie. -Czerpię energię z kosmosu. Nie potrzebuję fizycznej strawy, by doskonalić ducha. -burknął, zaplątując chude nogi w skomplikowany węzeł.
-Jak chcesz. -wieśma wzruszyła ramionami. -Ale te pączki są naprawdę przepyszne.
-Jestem ponad ziemskie namiętności. -mag zamknął oko i ostentacyjnie uniósł się odrobinę wyżej.
-Jak możesz pomagać ludziom, skoro straciłeś kontakt z rzeczywistością? -Margolota oblizała z palców konfiturę i sięgnęła po kolejnego pączka.
-Ja, który rozmawiam z samymi Bogami nie będę się zniżał do przyziemnych spraw maluczkich! Mam wyższe cele! -mag spojrzał na Margo z poziomu lewitacji i odfrunął na chmurce swojej pychy.
-Widziałeś go? -fuknęła wieśma, przepychając się w stronę Smoka kontemplującego paterę z kandyzowanymi owocami. -Co komu przyjdzie z oświecenia, jeśli owe światło zachowa jedynie dla siebie?
Smok delikatnie zdjął z głowy czyjąś Żabę Mocy i mrugnął złotym okiem do rozeźlonej Margoloty. -Taki lewitujący Mag jest czasem potrzebny, żeby pokazać innym co się stanie, gdy w pogoni za rozwojem osobistym odetniemy korzenie wiążące nas z ziemią. -powiedział, rozglądając się po suto zastawionym stole.
-A może należy je odciąć, żeby się uwolnić? -wieśma spojrzała na Maga krążącego wokół kandelabra.
-Od czego chcesz się uwalniać, pisklaku? -Smok nabił na pazur kanapkę.
-Chociażby od przeszłości...
-Przeszłość to droga jaką przebyłaś do tu i teraz. To nauka, jaka była potrzebna, dziedzictwo. Pakiet szczęścia z jakim każdy z nas przychodzi na świat. Nie, Margo. Nie o odcięcie tu chodzi a o odsłonięcie owych korzeni i zrozumienie ich mocy. Inaczej zaczniesz lewitować jak ten tam..i ominie cię cały zachwyt nad światem w którym żyjesz. A to bardzo piękny świat...-Smok przełknął kanapkę i uśmiechnął się szeroko. -Jeśli tylko nie patrzy się na niego z góry...a prosto w oczy.
-A czy korzenie nie sprawią, że zaprzepaszczę szansę sięgnięcia wyżej? -wieśma ciągle nie wyglądała na przekonaną. Może jakąś cząstką duszy zazdrościła Magowi zrzucenia płaszcza fizyczności?
-A czy drzewo nie czerpie siły zarówno z ziemi jak i z nieba? -smok zmierzwił ciemną czuprynę Margo. -To jest właśnie ta równowaga....
Obraz: okładka z płyty Steel Prophet "Messiah"
I znowu smok ma rację ;)
OdpowiedzUsuńDenerwujące to, no nie? :D
UsuńOch te Smoki! Co byśmy zrobili bez ich mądrego i prostego spojrzenia na piekny świat :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że w pogoni za coraz to nową rzeczą pojawiająca się wokół nas tak łatwo stracić równowagę.
Uściki
Nie gnać! Zatrzymać się. Usiąść sobie cichutko, zjeść dobre ciacho, wypić kawę...
UsuńJak zwykle trafna bajka z morałem. Znam kilku "magów", którzy zbyt odlecieli od rzeczywistości. Rozwój duchowy to nie tylko strawy duchowe, ale i twarde stąpanie po ziemi. Równowaga jest konieczna :)
OdpowiedzUsuńDotykać nieba czując ziemię pod stopami - wspaniałe ale równocześnie trudne :)
Usuńjestem za równowagą:))szkoda ,że niektórzy jak mag tracą kontrolę nad nią:)))
OdpowiedzUsuńNadymają się, nadymają...i odlatują ;)
UsuńTym razem to dla mnie za mądre ;(
OdpowiedzUsuńSmocze mądrości bywają "ciężkie". Margosia już nie raz się o tym przekonała. ;)
UsuńStrasznie mądry ten smok! Choć trudno czasem zrozumieć te swoje korzenie... I je zaakceptować! lewitacja bywa dużo łatwiejsza... I przyjemniejsza ;-) Acz złudna...
OdpowiedzUsuńZamiast robić coś w domu,to siedzę i czytam:) Tak mnie wciągnęły te Twoje opowieści
OdpowiedzUsuńStrrrasznie mi miło !! :D
Usuń