Wieśma zmarszczyła piegowaty nos i zafrasowana
 spojrzała na runy rozłożone na stole. Młody człowiek nieco nerwowo 
poprawił okulary zerkając to na Margolotę to na kamienie z dziwnymi 
symbolami. Przyjechał tu z niedalekiego miasteczka i teraz bardzo ale to bardzo się bał co powie mu wieśma.
 -Nie rozumiem, czemu sam jej nie zapytasz? -Margo podniosła wzrok znad 
run i oparłszy brodę o złączone dłonie patrzyła na młodzieńca. -Przecież
 to o wiele prostsze, niż jechanie taki kawał drogi i narażanie się na 
atak wilków.
 -Tu są wilki?! -zadygotał nieznajomy.
 -Nie. -burknął smok ze swojego miejsca przed kominkiem. -Wszystkie zjadłem. 
 Wieśma westchnęła. -No więc czemu nie zapytałeś?
 -Bałem się, że mogłaby mi odpowiedzieć.
 Smok parsknął cicho ale umilkł zgromiony wzrokiem Margo.
 -A mimo to, przyjechałeś do mnie, zadając mi to samo pytanie...
 -Łatwiej jest znieść odmowę, gdy jest zapisana w runach a nie na ustach ukochanej dziewczyny. -bąknął chłopak.
 -Tak często ludzie wolą żyć w niepewności, z samego strachu przed 
poznaniem prawdy. Boją się, że nie będzie taka jakiej oczekują. Trwają w
 stagnacji tkając własne światy mitów, nawet nie próbując połączyć ich z
 rzeczywistością. -dobiegło od strony kominka. -Jak dużo czasu 
zmarnowałeś, młodzieńcze, bojąc się zapytać swej ukochanej czy podziela 
twoje uczucia?
 -Dwa lata. -bąknął chłopak.
 Wieśma i Smok spojrzeli na siebie wymownie.
 -Masz tu parę kropel magicznej mikstury dodającej odwagi. -Margo 
włożyła w dłoń młodzieńca maleńką buteleczkę z bursztynowym płynem. 
-Łyknij sobie na zdrowie przed spotkaniem z ukochaną i zapytaj ją czy 
nie wybrałaby się z tobą szukać kwiatu paproci.
 -W zimie?! -młody człowiek uniósł brwi ze zdziwienia.
 -Uwierz mi, po dwóch latach czekania aż w końcu ruszysz tyłek, zobaczy kwiat paproci nawet w środku lutego. 
 ***
 -Coś ty mu dała? -zapytał Smok, gdy tylko młodzieniec opuścił wieśmową chatkę. 
 -Krople miętowe na miodzie. -wzruszyła ramionami Margolota. -Zaszkodzić nie zaszkodzą a pocałunki uprzyjemnią. 
Obraz znaleziony w sieci. jeśli ktoś zna autora, proszę o info.
 

 
Ha! Też siędze i dumam jakby to było pięknie gdyby było... Czas się wziąć do roboty i dać temu szansę. :)
OdpowiedzUsuńJak kiedys napisała Magoda sa dwa sposoby dostania sie na czubek dębu: siąść na żołędziu i czekac aż wyrośnie, albo wspiąć sie na drzewo :)
Pięknej niedzieli
Świetnie napisane. Krople miętowe :P Niezła sprawa z takim rozwiązaniem problemu!
OdpowiedzUsuńwww.rosee-hirst.blogspot.com
ależ to samo życie:)wiele razy lekarze przepisywali placebo hipochondrykom np w postaci soli fizjologicznej zamiast zastrzyku i pomagało na ból:))))
OdpowiedzUsuńTak, większość chorób (jeśli nie wszystkie) zaczynają się w naszej głowie.
OdpowiedzUsuńA ja go rozumiem :(
OdpowiedzUsuńJa też go rozumiem. Dużo jest takich młodzieńców i dziewcząt. Myślę, ze Margo też go rozumiała - inaczej nie dałaby mu tych kropli :)
Usuń