-Pomyliłaś mnie z Dżinem. -Smok spojrzał na wieśmę z rozbawieniem i wrócił do kartkowania starego, oprawionego w złotogłów woluminu.
-A chociaż jedno? -marudziła Margolota, znudzona deszczem siąpiącym nieprzerwanie od paru dni.
-Nie dasz mi spokoju, prawda? -Smok z westchnieniem zamknął książkę i skrzyżował łapy na piersi.
-Nie dam!
-Jedno! Ale sensowne, ostrzegam. Bo będziesz mieć kłopoty!
W zielonych oczach wieśmy zamigotały psotne ogniki. O tak, dokładnie wiedziała czego sobie życzyć. -Chcę Dżina! Prawdziwego! W lampie! Takiego jak miał Aladyn!
-Jesteś tego pewna?
-Oczywiście! -gdyby Margo uważniej słuchała smoka, może coś w jego głosie kazałoby jej się zastanowić..ale gdzie tam! Już w wyobraźni szybowała na latającym dywanie.
-No cóż. Skoro obiecałem...-Smok nawet nie ruszył pazurem a już na stole stała zaśniedziała, mosiężna lampa. -Proszę. -dwornie wskazał na stół. -Dokładnie tak jak chciałaś.
Wieśma chwyciła lampę i niecierpliwie potarła ją połą kubraka. Zaszumiało, zasyczało i z zgrabnego dzióbka jął wydobywać się błękitnawy dym, z wolna formując się w mglistą sylwetkę muskularnego mężczyzny.
-Łał...-wyszeptała Margo.
-أنا لك على قيادة! -powiedział Dżin gnąc się w głębokim ukłonie.
-Że co? -wieśma wytrzeszczyła na niego oczy.
-الأمر لي، والسيد-Dżin pochylił się jeszcze niżej, aż zamiótł podłogę kucykiem na czubku głowy.
-Czemu on tak dziwnie do mnie mówi? -wymamrotała Margo w stronę smoka.
-Czemu dziwnie? -udał zdziwienie Smok. -Po arabsku. Przecież sama chciałaś takiego jak miał Aladyn.
Wieśma warknęła tylko niezrozumiale. -Wracaj do lampy! -zwracając się do Dżina postarała się nadać swemu głosowi ton najbardziej władczy z możliwych.
-أنا لا أفهم -odparł Dżin uśmiechając się uśmiechem najbardziej poddańczym z możliwych.
-La-mpa. TU. Ty do lam-py! -Margo poparła rozkaz nader wymowną gestykulacją, starając się ignorować narastający rechot smoka. -No co mam zrobić? -jęknęła w końcu, gdy język migowy też nie przyniósł zadowalających rezultatów.
-Proponuję nauczyć się arabskiego. -Smok otarł łapą załzawione ze śmiechu ślepie. -A na drugi raz...-tu wtrącił parę niezrozumiałych słów, zaganiających niebieskiego jegomościa do lampy. -Na drugi raz zanim powiesz życzenie zastanów się, czy jesteś dobrze przygotowana na to, żeby się spełniło.
Obraz pochodzi z galerii: http://repeatingarms.deviantart.com/
Oj tak, tak! Uważaj o czym marzysz, bo jeszcze się spełni hi,hi.
OdpowiedzUsuńJako dziecko zawsze chciałam zanleźć biednego pieska czy kotka i się nim zaopiekować. Marzyłam o tym przez lata. No i się spełniło... 16 kotków i 2 pieski hi, hi :)
Uściski!
To się spełniło...z przytupem ;)
UsuńDziś właśnie przybiegły do mnie dzieci, że znalazały kotka z chorą łapką. Do gromadki dołączył zatem 17 kotek w dniu 17 lutego - Międzynarodowym Dniu Kota :D
Usuńdoskonale zobrazowana prawda, o której mało kto pamięta :)
OdpowiedzUsuńnasze spełnione życzenia, nie zawsze niosą szczęście ;)
I potrafią się spełnić w najmniej odpowiednim momencie.
UsuńAle dowcipny smoczek :)
OdpowiedzUsuń