Płomień naftowej lampy rzucał migotliwe
zajączki na bielone wapnem ściany chatki, pełzał złocieniem po
zbrązowiałych ze starości kartach księgi przeglądanej przez Smoka. Margo
przycupnąwszy po drugiej stronie stołu, patrzyła na wyblakłe ilustracje.
-Zobacz! Jak to dobrze, że ten chłopiec też ma smoka, który go broni
przed uzbrojonymi misiami. -powiedziała, wskazując na sepiowy obrazek.
Smok nic nie odpowiedział. Kaszlnął tylko cicho tłumiąc śmiech. Księga nosiła tytuł „Jak obronić się przed smokiem”.
***
Jakże często jesteśmy niewolnikami schematów i jak trudno uwolnić umysł przed znaczeniem symboli wrytych w pamięć pokoleń.
Tym razem bajka powstała dzięki Młodemu, który właśnie w ten sposób skomentował powyższe zdjęcie.
Jeśli większość czyta z takim zainteresowaniem Twoja bajkę to myślę ze powinnaś poszukać już wydawcy (o ile jeszcze to nie zostało wydane drukiem) :)
OdpowiedzUsuńJestem przekonana że książeczka znalazłaby wielu nabywców!
Dziękuję. To moja pierwsza próba wybadania, czy Margolota i Smok spodoba się czytelnikom. Jak widać - udana, czyli w przyszłości należy rozważyć to co napisałaś. :)
OdpowiedzUsuńja myślę że warto już się tym zająć bo podejrzewam, ze wielu chciałoby sprawić sobie czy swoim dzieciom taki mądry i uroczy prezent :)
UsuńŻyczę powodzenia!
Niech się najpierw nazbiera tego więcej :)
UsuńDziękuję ;)
w zasadzie nie wiem czy jest potrzebne więcej. Ponieważ urodziłam się dość wcześnie to pamiętam taką serię małych książeczek pt "Poczytaj mi mamo". Malutkie, cienkie kwadratowy format mniej więcej połowy zwykłego zeszytu. Wewnątrz krótkie a czasami troszkę dłuższe teksty i piękne ilustracje.
UsuńUwielbiałam te książki a co najważniejsze, były dość tanie i większa ilość osób mogła sobie na nie pozwolić. W Twoim przypadku, można by z nich zrobić serię np po kilka przygód wieśmy w jednej książeczce. Jestem pewna, ze Ci co trafiliby na pierwszą szukaliby natychmiast dalszych przygód smoka i wieśmy. Właściwie to już widzę całą taką serię mini książeczek z historią tej pary :)
Też je pamiętam i też bardzo je lubiłam. Problem w tym, że bajki o Margo nie są pisane dla tak małych dzieci, jeśli już to dla młodzieży. Nie mówię tu nawet o dość poważnej tematyce (bo taką też należy z maluchami poruszać) ale o języku.
UsuńZ tego co zdążyłam zauważyć to nastolatki i dorośli "łykają" te bajeczki bez popijania...tylko dla nich z kolei takie małe książeczki odpadają. (jak sądzę). Myślałam na razie o ewentualnym podpięciu się do jakiegoś wydawnictwa i publikowaniu opowiadań tam, ale do tego też chyba długa droga. Mało zajadła jestem :D
a ja myślę ze to bajka wielopokoleniowa. Z pewnością dzieci nie od razu zrozumieją morał i przekaż ale na pewno chętnie słuchałyby opowieści o smoku i wiedźmie. Myślę, ze wszystkie dobre bajki są wielopokoleniowe. Ja pamiętam jak czytałam Małego Księcia w dzieciństwie i potem wielokrotnie w różnych okresach życia. To zupełnie inny odbiór i inne rozumienia, ale czyż czytając naszym dzieciom swoje stare bajki tez nie odkrywamy ich na nowo? To trochę tak jak z kromką chleba. Jedna i ta sama kromka, ale dana małemu dziecku będzie tylko polizana i possana, dorosły ją będzie gryźć a starzec prawdopodobnie zamoczy, że jej w ogóle spróbować....
UsuńTak samo myślę jest z bajkami. problem tylko jest tego typu, ze ta sama wersja tekstowa musiałaby dla dzieci mieć trochę inne ilustracje, a dla młodzieży i dorosłych tez inne, ale tekst myślę że jest uniwersalny.
Smoki, dziecko i dowcip - to jest to - podoba się. :)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę to, że przy smoku każdy z nas jest dzieckiem to tak...Margola jest dzieckiem - i to wyjątkowo krnąbrnym i upartym :)
UsuńOj te szufladki! Jak wiele odbieraja nam radości świata i jego PIĘKNA!
OdpowiedzUsuńTeż miałam pytać o drukowaną wersję :)
Uściski
Na razie Margo i Smok buszują po internecie. Mam nadzieję, że nadejdzie czas, kiedy rozwiną skrzydełka trochę szerzej.
Usuń