-Masz jeszcze ten rysunek smoka który ci dałem? -Młody wychynął ze swej jaskini.
-Mam a co?
-Bo mi potrzebny. Gdzie jest?
-Chyba w szafce w sypialni, poszukaj. -na biurku miałam stos zdjęć do skanowania i nie bardzo chciało mi się przerywać pracy.
-Wiesz...po szafkach w twojej sypialni to ja wolę sam nie łazić...-mruknął Młody z lekką paniką w głosie a mi natychmiast przypomniała się pewna reklama Ikei...
....i pospiesznie poszłam sama ów rysunek namierzać....Na wszelki wypadek....
Kochana jak Ty to robisz, że nawet najprostsze kompozycje, najprostsze prace powalają na kolana? :)
OdpowiedzUsuńTego nie znałam! A jeszcze zaczęłam oglądać dalej i już tu tak siedzę z pół godziny i się haham ;)))
OdpowiedzUsuńNo tak... małe dziecko i kot wejdą wszędzie i wygrzebią wszystko ... Uściski!
OdpowiedzUsuńMirko...Żeby to małe. Jest o głowę wyższy ode mnie.
Usuń:)
OdpowiedzUsuńPiękne etui:)
hehe a na jaki wypadek:P
OdpowiedzUsuńSuper maki, na jaja z nimi :D
Ohhh Great :)
OdpowiedzUsuńHm... jak są maki, to następnym razem pierdyknij motyw z cannabis :P Etui będzie hitem roku :D
OdpowiedzUsuńEwentualnie można ten etap pominąć i od razu zająć się motywem białych myszek i różowych słoni.
A co się tyczy młodego to i miał rację. Zakamarki damskiej sypialni kryją czarne dziury. A nuż wessa i nie zwróci?
Wessa w sensie wsyśnie? W tym kontekście owe stwierdzenie wydaje mi się nieco karkołomne :P
Usuńależ zmysłowe to etui:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńNo tak, lepiej żeby nie wciskali nosa w...nie swoje sprawy oczywiście:))) Reklamy nie widziałam (w polskiej TV raczej by nie przeszła:)Etui piękne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSwietne etui, nic dodac nic ując
OdpowiedzUsuńBellísimo!
OdpowiedzUsuńBesos,
Sandra
PD: Contento el niño con el juguete =)
Ja poproszę o osobny blog literacki:)). Świetna narracja, humor, jaki kocham,a co do słowotwórstwa słówka "wessać" w komentarzu, to skłaniam się jednak ku "wessie", aczkolwiek Twoje "wsyśnie" to jest prawdziwe cudo lingwistyczne:)), a odpowiedź wysokiej próby. Poproszę jeszcze, bo przy fortepianie z poprzedniego posta łzy śmiechu roniłam obficie, a i brzuchem należycie potrząsałam. Oczywiście maki przepyszne:)) Kłaniam się.
OdpowiedzUsuń