KOty mają jakąś dziwną odporność! Mój Fredek uwielbia wywalać się podwoziem do góry tuż przy płonącej żywym ogniem kozie! Ja kocham ciepełko, ale AŻ tak blisko nie podejdę!! A już na pewno nie będę leżeć podwoziem do góry ;-))
Moja kotka znika na całe godziny (siedzi pod kanapą) i wyłazi dopiero,jak słyszy,że ktoś zabiera się za rozpalanie w kominku.A potem-przybierając zupełnie "niekocie" pozy,śpi przed kominkiem:-)Jak ona tam wytrzymuje,jeszcze na ogrzewanej podłodze no i w futrze-tego nie wiem... Pozdrawiam Cię serdecznie Maja
Aga , tutaj jest taki kot co wiecznie wpatruje sie na sztuczne melatowe ptaki postawione na skrzynce do listów - z daleka naprawde wygladaja jak czarne gołębie . No ale żeby się jeszcze nie nauczył że to nie sa żywe . :)
Uwielbiam twoją kotę :P Tylko następnym razem zabiorę ze sobą taki cwany lepiący wałeczek, coby później nie musieć wyczesywać jej kłaków ze wszystkich spodni :P Zdjęcia kapitalne :)
mi też by się taki kominek przydał w te mroźne dni, ale w bloku muszą wystarczyć świeczki. jakby nie obroża z dzwoneczkiem, mogłabym pomyśleć, że to mój Pinio wygrzewa się u Ciebie - strasznie podobne są nasze koty
Agnieszko, mówiłam Ci już, że masz mojego kota? A przynajmniej kociego brata bliźniaka? Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i zazdroszczę kominka, zwłaszcza w taki mróz:)
Moja ruda też. Zresztą...ona uwielbia wszystko i wszystkich. Jak dodrapię się w jaki sposób zgrać zdjęcia z telefonu na komputer, to parę reporterskich fotek zamieszczę.
ha ha ha jaki zahipnotyzowany :) ale niech uwaza bo mówią, że jak sie długo patrzy na ogień to sie sika w nocy :)
OdpowiedzUsuńHaha...tak moja babcia mówiła "nie patrz w ogień, bo sikać będziesz" :P
OdpowiedzUsuńSzuka zapiecka do wylegiwania się:)
OdpowiedzUsuńNa zapiecku to i ja bym się w kłębek zwinęła...
Usuńuwielbiam patrzeć na ogień
OdpowiedzUsuńSiedziałabym jak Twój kot..
Jagódko Zapraszam. Miejsca Ci u nas dostatek :)
UsuńKOty mają jakąś dziwną odporność! Mój Fredek uwielbia wywalać się podwoziem do góry tuż przy płonącej żywym ogniem kozie! Ja kocham ciepełko, ale AŻ tak blisko nie podejdę!! A już na pewno nie będę leżeć podwoziem do góry ;-))
OdpowiedzUsuńAta. Bestio...Zadziałałaś na moją wyobraźnię i chichrałam się jak głupia...:D
UsuńMoja kotka znika na całe godziny (siedzi pod kanapą) i wyłazi dopiero,jak słyszy,że ktoś zabiera się za rozpalanie w kominku.A potem-przybierając zupełnie "niekocie" pozy,śpi przed kominkiem:-)Jak ona tam wytrzymuje,jeszcze na ogrzewanej podłodze no i w futrze-tego nie wiem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie
Maja
Koty absorbują ciepło "ksobnie" a potem oddają :D
UsuńAga , tutaj jest taki kot co wiecznie wpatruje sie na sztuczne melatowe ptaki postawione na skrzynce do listów - z daleka naprawde wygladaja jak czarne gołębie . No ale żeby się jeszcze nie nauczył że to nie sa żywe . :)
OdpowiedzUsuńSwoją droga och popatrzyłabym na te płomienie .
Wróbelku. Ty wiesz, że zawsze masz otwarte drzwi do mojego domku. Czemu Cię tak daleko wywiało :(
UsuńSmutno.
Uwielbiam twoją kotę :P
OdpowiedzUsuńTylko następnym razem zabiorę ze sobą taki cwany lepiący wałeczek, coby później nie musieć wyczesywać jej kłaków ze wszystkich spodni :P
Zdjęcia kapitalne :)
Marudzisz. Ona chciała, żeby było Ci cieplej i otulała Cię swoją "szerścią"
Usuńmi też by się taki kominek przydał w te mroźne dni, ale w bloku muszą wystarczyć świeczki. jakby nie obroża z dzwoneczkiem, mogłabym pomyśleć, że to mój Pinio wygrzewa się u Ciebie - strasznie podobne są nasze koty
OdpowiedzUsuńAlu, to nie dzwoneczek :) To plakietka z moim nr. telefonu, na wypadek, jakby łazęga gdzieś się zapodziała (Bogu dzięki, nigdy nie była potrzebna)
UsuńNo cudnie.... ten zadarty łepek i oczy wpatrzone "niewiadomogdzie" - kwintesencja kota. Po prostu arcydzieło.
OdpowiedzUsuńŚciskam i miziam to futerko :))
Futerko wymiziane (kota właśnie spełnia rolę "naudowego" ocieplacza)
UsuńAż cieplej mi się zrobiło od tego kominka.... Kociak słodki!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
Dziękuję za zaproszenie :)
UsuńMoja Biana też się tak wpatrywała w ogień w kominku aż... jej się skręciły wąsy ;-))) Ale mieliśmy ubaw. Jak malutkie sprężynki ;)
OdpowiedzUsuńModnisia, ondulo sobie zafundowała :P
OdpowiedzUsuńOch jakbym się zamieniła z kociakiem... takiego ciepełka mi brakuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ilona
Ilono:) Jak już nadmieniałam - miejsca dużo a podłoga też ciepła :P
UsuńAgnieszko, mówiłam Ci już, że masz mojego kota? A przynajmniej kociego brata bliźniaka? Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i zazdroszczę kominka, zwłaszcza w taki mróz:)
OdpowiedzUsuńJustynko :) Mówiłaś ;) I znów zapomniałaś, że to siostrzyczka ;)
Usuńa u nas tak przy samym kominku nie kot a pies, spędza całe dnie.. Ruda uwielbia ogień w kominku:) pozdrawiam ciepło..
OdpowiedzUsuńMoja ruda też. Zresztą...ona uwielbia wszystko i wszystkich. Jak dodrapię się w jaki sposób zgrać zdjęcia z telefonu na komputer, to parę reporterskich fotek zamieszczę.
UsuńHa, dobre:-))))))
OdpowiedzUsuńKominkowa to i ja jestem:-)))
Usciski Kochana!!!!!