Bo okazało się, że mój ząb ma mnie w nosie. Nie. Nie tak. Okazało się, że to ja miałam w nosie jego. Ściślej mówiąc w zatoce przynosowej i dentysta nawet dotknąć się do hada bał. Za to chirurg jak się już dotknął...to dopiero teraz, pod dwóch tygodniach przestaję czuć się jak znokautowany bokser.
W dodatku przecież nie mogłam sobie darować pojechania na festiwal archeologiczny i dwa dni po zabiegu, naćpana ketonalem po cebulki włosów usiłowałam bełkotliwie pogadywać z Wikingami i Słowianami. (relacja z wyjazdu TUTAJ). Co sobie o mnie myśleli to ich...Nie zastanawiam się nawet stąd te spojrzenia jakie rzucali w kierunku mojego, nieświadomego niczego małżonka. Pogrążona w różowej mgiełce środków przeciwbólowych hasałam radośnie po salach Walhalli....i mało mnie obchodziło, że wyglądałam jak ofiara "za słonej zupy".
Przepiękny motyw .Biedaku , mam nadzieje że lepiej z zębem czy bez .
OdpowiedzUsuńLepiej. Na szczęście ubytku nie widać, więc jeszcze jak Czarownica nie wyglądam ;)
OdpowiedzUsuńTeraz to się fajnie pośmiać razem z KMN, ale pewnie nie było Ci do śmiechu w trakcie zabiegu i po... A Mąż to się teraz będzie całe lata tłumaczył ;)
OdpowiedzUsuńW trakcie nie było tak źle. Dostałam taką dawkę znieczulenia, że ledwo chodziłam później.
OdpowiedzUsuńświetne skrzyneczki :)
OdpowiedzUsuńpolecam "dentystę" grupy MoCarta /link ci prześlę na gg bo tu nie potrafię
OdpowiedzUsuńZnaczy byłaś sobie na całkiem legalnym haju i jeszcze przy okazji taką słodką skrzynkę wymondziłaś???
OdpowiedzUsuńSZCZĘŚCIARA!:D
Lejdik. :D
OdpowiedzUsuńMoja wątroba się z Tobą nie zgadza.
o biedulko!!!!! Moja Kaska tez miała podobną przygodę miesiąć temu, miała usuwana torbiel spod jedynki....na samo wspomnienie jak wygladała i czuła się po zabiegu słabo mi się robi, więc mogę sobie wyobrazic, jak się czułas...I miałaś jeszcze siłe zrobić takie cudo????Jak, kiedy, z kim?
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twoje historie... Dobrze, że ci nie wyrwali trzech ;) Choć miałabyś kota gratis;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrówka życzę, Jagodzianka.
Mamon - chyba mało brakowało. Teraz też jeszcze jestem na ostrej diecie.
OdpowiedzUsuńIzary. -skrzyneczka powstała już "po". Wcześniej nawet oka nie rozpluszczałam w stronę pracowni.
Jagodzianko. -hyhy...już jednego mam :D
Preciosa cesta,enhorabuena y felicidades, un beso
OdpowiedzUsuńTwarda z Ciebie kobieta i do tego ogarnięta ogromną miłością do festiwali archeologicznych - tylko podziwiać. Mam nadzieję, że teraz już Ci lepiej.
OdpowiedzUsuńSkrzyneczki piękne, akurat na jesienne różne-różności.
pozdrawiam :)
Uśmiałam się, chociaż temat niezbyt śmieszny...
OdpowiedzUsuńA decou jak zwykle perfekcyjne...
Pozdrawiam
Aga robie-bo-lubie