15 sie 2011

Pojednanie z igłą.

Strrrrasznie dawno mnie tu nie było co nie znaczy, że omijałam pracownię szerokim łukiem. Wręcz przeciwnie. Nie tylko decoupagowałam ale wyobraźcie sobie - przeprosiłam się z moim odwiecznym wrogiem i zaczęłam szyć. Może "szyć" to trochę na wyrost powiedziane, bo mam za sobą li i jedynie przeróbkę rękawów sukni ale od czegoś trzeba zacząć.
W międzyczasie opanowałam plecenie sznureczków na lucecie i nauczyłam się tkać krajkę na bardku. Dodatkowo udało mi się nie wytruć rodziny serwując im dania według oryginalnych średniowiecznych receptur. Wszystko opiszę po kolei jak tylko znajdę chwilę czasu.
Na razie zmykam do pracowni korzystając z tego, że dzieci nie ma w domu. No tak...nawet nie mam czasu, żeby być niegrzeczna pod ich nieobecność....
Co za czasy. Starość czy po prostu głowa za ciasna by wszystkie pomysły pomieścić? Że mój mąż jeszcze ze mną nie zwariował, to ja się dziwię.

Dwa kompleciki dla dwóch maluszków.



W dodatku na urodziny planuję ucztę średniowieczną. Szwagier sugeruje by sufit okopcić łuczywami. Goście już szykują noże, w piwniczce dojrzewa hipocras, kowal kuje trójnóg nad ognisko a sąsiedzi łykają relanium.


7 komentarzy:

  1. Dawno nie pisałaś (nie pokazywałaś prac), ale jak już wreszcie się pojawiłaś... oj, jest co podziwiać :) Kompleciki rewelacyjne, baaardzo słodkie :) Te miśki i żyrafki to papier czy serwetka? (I gdzie kupiłaś?) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miśki to papier do skrapków. Kupiony tak dawno, że nie pamiętam gdzie a żyrafki to wydruk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładnie wyszły komplety dziecięce. Widzę że epoka wciągnęła cię na całego:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie się działo ;-)))
    A komplecik z żyrafami wymiata.
    Aga www.robie-bo-lubie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamon. Straszna ?! W porównaniu z obecną...mam wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejusiu, cudniaste te komplety!!

    OdpowiedzUsuń