30 cze 2011

Fajka wodna

Dobrze jest czasem wywieść z domu swoje zwłoki. Ruszyć zad strzepując z włosów kurz i pajęczyny. Zamknąć pracownię na klucz.
Co prawda eskapadę rozpoczęłam od przestępstwa, bo namówiona przez przyjaciółkę przejechałam BEZ BILETU od Łodzi Widzew do Fabrycznej. Jechałam prawie że z nogą za oknem a oczy mi wychodziły za uszy gdy wypatrywałam konduktora. Dobrze, że trwało to tylko pięć minut bo dłuższy stres mógłby negatywnie odbić się na mojej niewątpliwej urodzie.
Potem było już tylko dalsze pogrążanie się w ZUO i MHROK o barwie absyntu i zapachu dymu fajki wodnej. Sama się zastanawiam jakim cudem dotarłyśmy do Krakowa.
***
Kuferek zroszony łzą serdeczną. Machnęłam się w przepięknym stylu malując inicjały a zważywszy na to, że były w wersji pierwotnej malowane bejcą, to szlifowanie było tak trudne jak usuwanie tatuażu (i równie bolesne). Spróbujcie przerobić literę A na J. Brrr.
Jednak efekt jaki powstał po zdarciu milimetra drewna był wart krwawego potu.







22 komentarze:

  1. Ha! Następnym razem postaram się namówić cię jeszcze na spróbowanie mate :D Takiej z rodzynkami i może odrobiną miodu, żeby nie było, że popijamy ekstrakt z popielniczki :P
    A na kuferek zerkam co chwila bo stoi na honorowym miejscu i upiększa to moje suche wnętrze dodając mu uroku.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja poproszę mód i rodzynki. Resztę sama pij :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie widać, że "darłaś", literki jak malowane. Obrazeczek taki ... mmm... pobudzający zmysły, miałam spytać, czy to dla jakiegoś mężczyzny, ale komentarz przeczytałam i już wiem, że nie. Zresztą, mi się tez podoba taki buduarowy klimat... no śliczności Aguś, śliczności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obrazeczek miał być z sziszą i utrzymany w orientalnym klimacie. Chyba warunki zostały spełnione :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kapitalne pudełko! ma ten klimat, o który zapewne chodziło posiadaczce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic nie widać!!!!
    Pierwsza klasa!!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Opowieść o podróży bez biletu ubawiłam mnie okrutnie. Oczami wyobraźni zobaczyłam rzeczoną nogę za oknem i rozbiegany wzrok hi, hi, hi. Nie mogę powstrzymać śmiechu - ale małpa ze mnie, przepraszam. Pewnie to najdłuższe pięć minut w życiu?!
    Skrzyneczka super:)
    Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  8. Beatko. Najdłuższe pięć minut przeżyłam kiedyś w zablokowanej windzie, gdzie w dodatku okrutnie chciało mi się siku. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny kuferek i moja ukochana Loreena..dziękuję Ci:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie widać Twojego potu wylanego nad literkami,a efekt jest piorunujący!

    OdpowiedzUsuń
  11. Windy bym nie przeżyła, chyba sama bym się zsiusiała, tramwaj jakoś, pudełko jak zwykle urocze, monogram wart potu i krwi :))))

    OdpowiedzUsuń
  12. I love it, so pretty:-)
    Hugs, Biljana

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne pudełeczko,żałuję że nie mogłam zerknąć "w naturze",bo zdjęcie na pewno nie oddaje pełnego uroku.Dobrze że nie wiedziałam wcześniej o tym absyncie przed podróżą,a dlaczego to wiesz bo mnie znasz.Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  14. ΠΟΛΥ ΩΡΑΙΟ ΚΟΥΤΙ ΚΑΙ ΠΙΣΤΕΥΩ ΟΤΙ ΑΔΙΚΕΙΤΑΙ ΑΠΟ ΤΙΣ ΦΩΤΟΓΡΑΦΙΕΣ.
    ΚΑΛΟ ΜΗΝΑ ΑΠΟ ΤΗΝ ΕΛΛΑΔΑ!

    OdpowiedzUsuń
  15. Szlifowania nie widać, ale biceps na pewno wyraźnie większy. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Doprawdy sliczny ten kuferek..Tez takie chce..No sliczne i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  17. Agnieszko, zdradzisz mi jak zrobiłaś to prze piękny tło pod obrazkiem?
    To serwetka?
    Jak przykleiłaś?

    Sztuka!!!
    Ach..

    Pozdrawiam
    T.

    OdpowiedzUsuń
  18. TALENT, TALENT, TALENT....
    :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Praca jest rewelacyjna

    OdpowiedzUsuń