-Mamo, będę malował nasz dom. -oświadczył Mały wyciągając z szuflady pudło kredek.
-Maluj, maluj...-mruknęłam pospiesznie, bo pilnie musiałam na górę skoczyć.
Gdy wróciłam do salonu, mało nie zeszłam na zawał. Ściana nad kanapą, łącznie z moją ukochaną różaną tapetą była udekorowana spontanicznymi bazgrołami mojego dziecięcia. Paszczę rozdarłam niesamowicie, na co Mały odparł ze stoickim spokojem:
-Przecież mi pozwoliłaś malować nasz dom.
Zatkało mnie...
I jeszcze małe wspomnienie wczorajszego dnia. Uparłam się, że usmażę pączki, coby nie jeść tych glutów ze sklepu. Kolejny raz przepis Dorotus okazał się strzałem w dziesiątkę. Zrobiłami 52 pączków. Dziś już nie ma ani jednego;)
no ale przecież po kimś tą twórczą inwencję Mały ma.. prawda? :))))
OdpowiedzUsuńNo jak to... chciał dobrze przecież... i za pozwoleniem :D
OdpowiedzUsuńPączki smakowite, a skrzyneczka cudownie romantyczna :D
Pięćdziesiąt dwa!!!!???? Podziwiam!
OdpowiedzUsuńMrirko - też myślałam, że polegnę, ale poszło ekspresikiem.
OdpowiedzUsuńOj tak dziewczyny...tapetę w swoim pokoju już dawno przerobił na pikasiaka;/
Pudełeczko prześliczne cudeńko,a pączusie takie piękne, że aż slinka cieknie i smak to można sobie wyobrazić.I tak na marginesie to skąd w Twoim posiadaniu są takie piękne wzory?
OdpowiedzUsuńKutija prelepa a krofne-JOŠ LEPŠE!!!
OdpowiedzUsuńPudełeczko jest zachwycające!
OdpowiedzUsuńA ja wczoraj tylko dwa pączusie wciągnęłam :( Mąż stwierdził, że dba o moją linię i nie kupił więcej ;D
Anonimowy - dziewczynka i różyczki to są serwetki ze sklepu internetowego "cuda niewidy" :)
OdpowiedzUsuńJa również robiłam pączki z przepisu Dorotus tylko z innego :) Skrzyneczka - cudo!
OdpowiedzUsuńNo..zauważam lekkie znudzenie macierzyństwem u koleżanki..że tak to ujmę :) Ale opis jak zwykle niezwykle plastyczny i proszę więcej, więcej..:)
OdpowiedzUsuńŚciskam
Brakuje mi w tym wpisie zdjęcia odnowionej ściany;) Pudełko urocze. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTapety prześlicznej szkoda , ale jak sama powiedziałaś- zgodziłaś się , trzeba uważać co sie mówi przy dzieciach .
OdpowiedzUsuńA pudełko prześliczne - dawno nikt mnie aż tak nie zaskoczył .
No i co? Mamunia przecież pozwoliła! ;-)))
OdpowiedzUsuńAleż piękne te pudełko! Takie w moim stylu. Romantyzm w rozkwicie. Cudo!
Ori. -fakt. Jak już zmyłam tą tffurczość (na szczęście kredki z Ikei są przyjazne środowisku :D)to pomyślałam, że trzeba było to obfocić. Spóźniona reakcja była chyba wynikiem szoku :D
OdpowiedzUsuńЗамечательно выглядит и то и другое! Пончики люблю, можно к вам на чай?
OdpowiedzUsuńЯ приглашаю Вас сердечно. И чай и кофе:)
OdpowiedzUsuńTak to jest z dziecmi, że zawsze nas zaskakują:)))
OdpowiedzUsuńA pudełeczko cudowne, piękne, romantyczne.
Uwielbiam oglądac Twoje prace.
pączki smakowicie wyglądały i nic dziwnego że zniknęły.
Pozdrawiam gorąco
O, jakie piękne pudełeczko! bardzo romantyczne:-)
OdpowiedzUsuńMoje panny mogły bazgrać po ścianie bez ograniczeń - JEDNEJ! W sypialni! Nie ryzykowały użycia innych, bo mamuśka mogłaby "w nerw" wpaść ;-)
OdpowiedzUsuńPominę milczeniem fakt, że jako dziecina trzyletnia poryłam małymi swymi rączynami ściany w domu spinką do włosów... Ot - taka młodzieńcza forma płaskorzeźby użytkowo-ozdobnej.
Tak więc nie narzekaj - kredki to nie dłuto ;-)
Pudełeczko jest śliczne! Zaraz wiosna, dzieci może na dwór wyjdą :)
OdpowiedzUsuńAta. W sumie racja. Ja pacholęciem będąc przy swoim łóżku wyryłam w ścianie dziurę...palcem. Nie wiem czy to świadczy o mojej determinacji, czy bardziej o jakości ówczesnego budownictwa...
OdpowiedzUsuńChyba to jednak jakość tynków, bo przypomniałaś mi, że i dziurę też mam na swoim sumieniu.
OdpowiedzUsuńCel przyświecał mi jasny - wydrapać dziurę do pokoju obok i bez ograniczeń oglądać w TV filmy dla dorosłych ;-)
Kochana ,będąc pacholęciem wycisnęłaś z tubek farby swego taty,trochę pogłówkowałaś i w efekcie ściana była ozdobiona pięciopalczastymi dekorami we wszystkich kolorach tęczy....uwierz mi nie pomyślałam wówczas, że to zapowiedż przyszłych talentów
OdpowiedzUsuńMamciu. Najwidoczniej doszłam do wniosku, że zrobię z nich lepszy użytek niż tatko :D
OdpowiedzUsuńAta. -ja przedrapywałam się na klatkę schodową O.o...czy to miała być ucieczka z domu? :D
Piękna szkatułka! :)
OdpowiedzUsuńBystry dzieciaczek :D
Hahahaha :)) Oj tak, trzeba uważac co się mówi, znam to dobrze :))
OdpowiedzUsuńA malowanie po ścianach... matko, jak ja siebie samej nie cierpiałam, jak już zaczęłam sama sobie odnawiać pokój i przy usuwaniu tapet wyszły na wierzch moje dawne malunki... za diabła sie to zamalować nie dało, nie wiem czym ja te ściany upiększałam :)
Doczytałam teraz twoją odpowiedź - wiedźmina? Ale dwójki to chyba jeszcze dema nie było? Bo jedynkę to owszem, pszem Pani, cudna gierka :)
A przymiar to miarka zwijana, budowlana :)
Pozdrawiam!
:-DDD
OdpowiedzUsuńA kto Cię tam wie :-DD
Ushii -ano, jedyneczka cudna. Katowałam ją swego czasu. Dwójka wychodzi coś tak chyba w maju, ale zwiastun czy jak to się wabi już jest. Paluszki lizać i obgryzać.
OdpowiedzUsuńAta :D aż tak strasznie nie było :D
Dziekuje ogromnie za odwiedziny i przemile slowa!
OdpowiedzUsuńWiec masz malego Michala Aniola...bedzie co wspominac!
Szkatulka cudona, ale musze przyznac, ze paczki mnie zauroczyly...u mnie jedyne paczki jakie mozna kupic to tzw doughnuts okragle z dziura, albo pelne z drzemem popapcianym na wierzch. Jedynie tato jest paczkowo-chrustowy ekspert...moze w nastepny weekend sie da namowic...inaczej wracam tu i bede lizac ekran :)
sciskam
xxx
ha zapomniałam się odnieść do pewnej sprawy... to "52" tak mnie zszokowało, że aż słowa nie napisałam o tym :)
OdpowiedzUsuń52 paczki sie mowi, nie 52 paczkow.
OdpowiedzUsuńO matko z córką..a skąd ja mam wziąć 52 paczki?! Czyż ja jestem Poczta Polska? :D
OdpowiedzUsuń...i nie "się mówi" a "mówi się" :D
kurcze zabilaś mnie tymi pączkami!potem pudeleczkiem, i jeszcze raz pączkami.52!OMG!
OdpowiedzUsuńABili - zeżarte w ciągu jednego wieczora...ie wiem co jest większym osiągnięciem :D
OdpowiedzUsuńNiestety pisanie na brytyjskiej klawiaturze skutkuje brakiem znakow polskich, stad paczki.
OdpowiedzUsuńPiękne, subtelne połączenie na skrzyneczce:)
OdpowiedzUsuńI u mnie pacholęcie ostatnio tfurcze jest jeśli chodzi o ściany, planuję zamalować tę tfurczość w lecie ale zastanawiam się czy jest sens, czy dziecię w wieku trzech lat nieco mniej maluje po ścianach;)