Maj w ogrodzie skutecznie odciągnął mnie od komputera i pracowni. Teraz jednak, kiedy już wszystko zostało posadzone i wypielone (nie koniecznie to samo i nie koniecznie w tej kolejności) mogę wrócić do twórczości artystycznej.
A. "Decoupażowej"
B. Kamieniarskiej.
Zamaniło mi się samodzielnie ułożyć kawałek chodnika no i układam. Już zaliczyłam upuszczenie kamienia na rękę i walnięcie młotkiem (na szczęście gumowym) w palec. Rozradowana buzia męża- widok bezcenny.
C. Literackiej
Kończę ósmy rozdział opowiadania i trup ściele się gęsto...
Sztuka wymaga ofiar :),na szczęście to tylko palec :))))
OdpowiedzUsuńZegar piękny
Pozdrawiam
Palec spuchnie i już obrączki nie zgubisz :D Mąż miał rację :D :D :D
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie - zegar piękny :)
I oczywiście czekam na kolejny rozdział opowiadania - straszysz tymi trupami :)
Jak Doti miałam nawiązać do poprzedniego posta, zostałam uprzedzona.
OdpowiedzUsuńZegar piękny, delikatny.
Znowu zastanawiałam się gdzie zaginełaś.
No ładnie, jeden pracuje dwóch piluje ;)
OdpowiedzUsuńZegar ładny. I te subtelne spękania...
Zegar subtelny , cudny i zazdroszczę uporządkowanego ogrodu :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno skojarzenie - jeśli to jednak nie ten palec, to uważaj, coby obrączki nie stracić - jednak przekopanie kilkudziesięciu sztuk kostki brukowej to nie to samo, co sześciu kwiatków :D
OdpowiedzUsuńZegar piękny, a prace w ogrodzie - fajna zabawa.. ale uważaj nie możesz przecież okaleczyć tak zdolnych rąk..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Doti. Oj tak. Nie uśmiechało by mi się zrywanie bruku.
OdpowiedzUsuńDestiny. Co moje ręce przeszły podczas nauki snycerstwa, to uodporniło je trwale na wypadki wszelakie ;))
A widzę Dziecię dzielnie pomagało! W każdej dziedzinie jesteś niezrównana ;-) Zegar prześliczny!
OdpowiedzUsuńBestyjeczko. pomagało. Hm. Założyło sklep z kamieniami i musiałam każdy kamień kupować. Z głodu farfocel mały nie zginie ;) byle towaru starczyło ;p
OdpowiedzUsuńPiękny zegarek, elegancki, wyjątkowy.
OdpowiedzUsuńMam wszystkie wspaniałą pracę, naprawdę masz prawo artysty.
Zondra Art
Ese reloj es bellísimo!!!
OdpowiedzUsuńBesos, desde Buenos Aires,
Sandra
Ja tez bym wolała w ogródku niż przy pędzlu i lakierze jakbym takowy miała (ogródek znaczy) ;)
OdpowiedzUsuńPiękny zegar
Agnieszko, cudniaty zegar! A ogródek pewnie też... . Czy nie musisz walczyć z kretami? Albo mrówkami? Ja tych małych drani dosyć już mam!!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnulko - kretów nie, ale za to "mrówków" ci u nas dostatek;/
OdpowiedzUsuńTylko zazdrościć nowych umiejętności oczywiście , miło się patrzy jak inni pracują, zegar cudnej urody.
OdpowiedzUsuńZegar przesliczny.
OdpowiedzUsuńJak zwykle fajnie piszesz.
I bron Boze nie smieje sie "z cudzego przypadku"..
Pozdrowienia z Australii.
Ps. U nas mrowki gryza i to bolesnie.
Młody pomysłowy :-) A waluta wymienna jaka była, ja się zazwyczaj zgadzam na każdy sklep :-P
OdpowiedzUsuń