Hhahaaa.. psica mi się puściła. Niech mi ktoś teraz zaprzeczy, że miłość skrzydeł nie dodaje. Taki pokurcz przez płot przeskoczył, że chyba faktycznie Amor go za uszy przerzucił. Suka jedna teraz z poczuciem winy liże rany po zastrzyku ale przebrała się miarka i na sterylizację jedzie.
Zła jestem. O!
Gardło mnie znów boli, mąż tak samo zaanginiony. Mały- szkoda gadać. Obaj dostają esberitox.
Mały jedną, mąż - dwie tabletki. Patrzy na mnie mój ukochany podejrzliwie i pyta:
-A czemu ja dwie dostałem?
(na to ja, zła - jak już wspomniałam wcześniej)
- Bo to brom, a w tym gospodarstwie dość już sexu na dzisiaj!!
W pracowni zaś wspomniałam mój wynalazek i zrobiłam następne decou "na lnie". Szalenie mi się podoba ten efekt.
świetne te "lniane "decu, bardzo mi sie podoba
OdpowiedzUsuńHehehe uśmiałam się z bromu. Lniane decu przepiękne i efektowne, gratuluję.
OdpowiedzUsuńOj zdrówka życzę a z tego bromu to parskam śmiechem!!!Lniane decu...super!Pomysł bardzo trafiony!!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna skrzyneczka. Do mojej Pierdułki też co chwilę przychodzi osiedlowy kochaś. Jedyna taka "bezpańska" łajza. Muszę łobuza pilnować, bo nie wiem którędy przełazi przez płot.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czyli u Was też coś na kształt przemarszu wojsk?
OdpowiedzUsuńWspółczuję! I serwuj facetom ten "brom" ;-)
Skrzyneczka "lniana" świetna! Robiłaś ją na gazie opatrunkowej?
Ja tam mam psa i święty spokój;))
OdpowiedzUsuńKrzyneszka cudna, efekt lnu naprawdę świetny i robi wrażenie!
no i "Jak to ze lnem było?"
OdpowiedzUsuńfajnie też wygląda na kanwie
pozdrawiam Alicja
no i "Jak to ze lnem było?":)
OdpowiedzUsuńfajnie też wygląda na kanwie
pozdrawiam Alicja
Bardzo piękny efekt, może zdradzisz nam czym naklejasz len, ja podejrzewam, ze to medium do tkanin żelazkiem podprasowane...
OdpowiedzUsuńA sterylizację zdecydowanie odradzam,
"zięciowie" będą przychodzili nadzwyczaj chętnie,
tyle że seks będzie bezpieczny :-D
Pozdrawiam
Wow, ale piękna skrzynka :) Cudny ten "lniany" pomysł :)
OdpowiedzUsuńRewelka. Kwiatki wyglądają jak haftowane.
OdpowiedzUsuńPreciosas todas tus caja
OdpowiedzUsuńFelicidades
Abrazos!
A ja tam mam koty..domowe, i tez sie nie martwie. A wgole skrzyneczka sliczna, a wpis bardzo zabawny. Ozdrowienia zycze.
OdpowiedzUsuńhola!
OdpowiedzUsuńmuy linda caja!
beso
c@
Piękna wiosenna skrzynka:)
OdpowiedzUsuńAta - dokładnie
OdpowiedzUsuńBronko - to nie jest len - tylko taki efekt mojego pomysłu:). Decoupage na gazie opatrunkowej.
Cieszę się, ze przynajmniej decou mi wychodzi, bo faktycznie, przemarsz wojsk mamy w pełnej gali i z orkiestrą;/
Śliczna...ten "bajer" z gazą naprawdę cudownie wychodzi, daję super efekty :)
OdpowiedzUsuńdaje*
OdpowiedzUsuńo matko myślałam że to len
OdpowiedzUsuńgaza na szare tło tak?
Alicja
Twój pomysł z gazą jest świetny ale do końcowego efektu należy jeszcze dodać umiejętność wykonania. Perfekcyjnego wykonania w Twoim wydaniu.
OdpowiedzUsuńA co się tyczy amorów naszych ulubionych czworonogów, to ja swoją goldenkę oddałam do sterylizacji. Posłuchałam rad weterynarza. Jeśli przyjmuje się założenie, że nie zakłada się hodowli i nie planuje się udziału w wystawach to pozostaje więcej plusów tej decyzji. U goldenów minusem jest łapanie nadwagi, co zmusza nas do bardziej intensywnych spacerów i biegania.
Pozdrawiam.
Alu - zrobię kurs :)
OdpowiedzUsuńCięta riposta :-) A za kurs będę wdzięczna, łyknę w trymiga. Pozdrawiam wiosennie. Oby te choróbska sobie poszły.
OdpowiedzUsuńo matko, jakie to cudne!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńjak by Ci się ten kurs udało napisać to było by super, może bym się pokusiła o spróbowanie.
i zdrówka dużo życzę :)
Piękny, rustykalny kufer. Z kursu chętnie skorzystam. Ja też mam lnianą zajawkę - w hafcie krzyżykowym :)
OdpowiedzUsuńA propos zachowania czworonogów - no w końcu chyba wiosna przyszła :)
Ciao...
OdpowiedzUsuńMa que bello questo lavoro.
Brava!
Jestem pod wrażeniem pudełeczka. Świetny pomysł!! Na len nakleiłaś część motywu czy całą serwetkę? I potrzebny pewnie jest klej do tkanin?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
W tym konkretnym wypadku nakleiłam całą serwetkę
OdpowiedzUsuń