26 paź 2009

1001 Nocy

Właściwie nie nocy co dni, ale 1001 to by się zgadzało. Tyle trwało lakierowanie tego kufra. Ornament wynalazła moja mama na torebce do pakowania prezentów. W tym sęk, że papier był gruby jak skóra nosorożca i w dodatku woskowany. Przyklejanie go (nie dawał się namoczyć skubany) to był horror. Lakierowanie - armagedon.
Wydaje mi się jednak, że warto było, tym bardziej, że te esy-floresy mama mi własnoręcznie powycinała. Chwała jej i cześć!

Do budki szpaków wprowadził nam się dzięcioł. Co prawda z ornitologią mam styczność wyłącznie podczas pieczenia kurczaka, ale przeszukawszy internet upewniłam się, że on Ci to jest!


Pewnie miał dość Anglików którzy tłumnie Białowieżę nawiedzają ze sprzętem wszelakim do podglądania przyrody.
Wprowadził się tak dynamicznie, że pozostałości po poprzednich lokatorach fruwały po całym podwórku. Pewnie odreagowywał stress...
ps. Będę teraz miała do kogo się zgłaszać, jak mnie najdą głupie pomysły. Dzięcioł mi je skutecznie z głowy wypuka.

14 komentarzy:

  1. Oooo, dziś mnie te ornamenty kolejny raz "prześladują" ;)
    Pudełeczko warte zachodu... wyszło rewelacyjnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne, nadzwyczajne, przypominają mi jakies orientalne ozdoby z laki, Twoje prace wciąz mnie zaskakują, a w zasadzie powinnam się przyzwyczaić, ze każda wizyta wywola lawine kompleksów :):):) Ale przynajmniej mozna popatrzec i pozachwycać się , pozdrawiam iza

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna szkatułka, od razu widać, że tylko na najcenniejsze skarby :)

    Gratuluję sąsiedztwa dzięcioła - wszystkie drzewa w okolicy Ci wyleczy :)
    Tak na marginesie - dzięcioły lubią orzechy włoskie (przynajmniej lubi je ten, który do mnie przychodzi zima), zostawiają po nich idealne skorupki-łódeczki :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Skrzynka śliczna ale dzięcioła zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie jedynie odwiedzają sikorki, kuszone kawałkiem słoniny. Lubię je, są takie małe i zwinne.

    Szkatułka piękna, nie powtarzalna i z kimatem. Widać, że lakierowanie zajęło Ci dużo czasu, ale warto było dla efektu!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękna szkatułka, bardzo oryginalna...
    A dzięcioła też ci trochę zazdroszczę, pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa, bardzo ciekawa szkatułka. Gratuluję mamie wytrwałości w wycinaniu a Tobie w lakierowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ajć.. dziś dzięcioł akrobacje na budce wyczyniał, piękny taki i duży..chciałam mu zrobić Zdjęcie i okazało się, że bateria padła..co za dzień :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że tylko bateria padła :) Jutro zrobisz mu jeszcze ładniejsze zdjęcie!

    Zapraszam Cię na mój blog po wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny kufer!A tego gościa z czerwoną czapeczką też dwa dni temu gościłam na naszej stuletniej gruszy(chyba choruje biedaczka).Nie zagrzał jednak długo,bo "łowcy" z całego podwórka ruszyły natychmiast na polowanie,ledwie biedak do lotu się poderwał.Uff,kamień z serca... :c)

    OdpowiedzUsuń
  11. taka mama to skarb, a uzyskany efekt wart był 1001 nocy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo eleganckie pudełko :)
    A Białowieżę kocham pasjami...

    OdpowiedzUsuń