6 kwi 2009

Niezbędnik "Decoupage dla początkujących"

Jak pisałam wcześniej, powoli przenoszę zasoby ze starej na tą nową stronkę. Oczywiście, nie będę kopiowała wszystkich wpisów z poprzedniego bloga, jednak aby zachować ciągłość kursów decoupage, wszystkie wcześniejsze przeniosę na ten blog.

Niezbędnik "Decoupage dla początkujących"

Czasem przychodzi taka chwila, że zaczyna nam czegoś brakować. Niby wszystko jest tak jak trzeba. W domu jak w pudełeczku, dzieci jak cukiereczki, mąż szczęśliwy… A w sercu coś łaskocze, jak motyle skrzydła. Bo brakuje. Czegoś brakuje! Tak jak osławionego lukru na pączku życia. Jeśli czujemy coś takiego, to znaczy, że jesteśmy zdrowe na ciele i umyśle.

Człowiek od zarania dziejów miał zapędy artystyczne. Gdy Szwarceneger w skórach przynosił do jaskini upolowaną szynkę, to nie leżał potem plackiem w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, ale w pocie czoła gryzmolił na skale pierwsze esy-floresy, a jego żony mdlały z zachwytu. Teraz, jako że to my przynosimy do domu upolowane na bazarze szynki, mamy też prawo do magicznej chwili nad esami-floresami. A mężowie niech okazują należyty podziw dla naszych dzieł (bo ponoć nie ma nic gorszego, niż sfrustrowana małżonka).

Techniką pozwalająca każdemu na rozwinięcie artystycznych skrzydeł jest właśnie decoupage. Może się nim zajmować każdy. Czy to artysta plastyk, czy osoba mająca zupełnie mgliste pojęcie na temat technik malarskich. Nie potrzeba też do tego olbrzymich nakładów finansowych – najdroższą rzeczą jest nasza wyobraźnia i pomysły….A tu pole do popisu mamy właściwie nieograniczone, bo zdobić możemy wszystko – od deseczki poczynając, przez stare garnki i butelki, na ścianach kończąc. Co ważne, jest to technika doskonała dla alergików. Zdecydowana większość mediów i preparatów, w tym wszystkie podstawowe, jest bez zapachu, na bazie zwykłej wody. Do mycia narzędzi nie będziemy potrzebowały rozpuszczalników – wystarczy kranówa i mydełko Fa. (wyjątkiem są niektóre preparaty do efektów specjalnych – ale można się doskonale bez nich obejść).

Decoupage jest techniką zdobienia polegającą na naklejaniu papierowych motywów i malowaniu farbami akrylowymi, tak by stworzyć kompozycję. Całość jest powlekana tyloma warstwami lakieru, aż pod palcami nie wyczujemy granicy między podłożem a naklejonym motywem. To tak w skrócie. Co możemy zdobić? – wszystko. Jednak do niektórych powierzchni będziemy potrzebowały specjalnych gruntów, primerów. Najprościej jeśli zaczniemy naszą przygodę od deseczki ze sklejki. Przygotowanie jej polega jedynie na wyszlifowaniu papierem ściernym i oczyszczeniu z pyłu.

Co i czym naklejać? Właściwie każdy rodzaj papieru, który ma kolory odporne na kontakt z wodą. W sprzedaży są dostępne specjalne papiery do decoupage o różnej gramaturze, świetne efekty uzyskuje się przy zastosowaniu serwetek papierowych (tych do dekoracji stołu), wydruków z drukarek laserowych. Wycięte motywy naklejamy za pomocą klejów winylowych lub akrylowych. Mogą to być profesjonalne preparaty do decoupage (mają doskonale dobraną konsystencję – polecam SATIN firmyTo-Do, jest idealny dla początkujących – szczególnie do przyklejania serwetek), ale na początek możemy użyć rozwodnionego wikolu.

Jakie farby? Do tej techniki używamy farb akrylowych. Nie mają silnego zapachu, świetnie mieszają się ze sobą, pokrywają niemal każdą powierzchnię. Tutaj możemy wybierać wśród szerokiej gamy produktów artystycznych lub zwykłych akrylowych ze sklepów chemicznych. Ja osobiście łączę je ze sobą z wielkim powodzeniem artystyczno-ekonomicznym. Mianowicie podkład maluję znacznie tańszymi farbami Dekoralu, Śnieżki lub Magnata (wszystkie z atestami), a do cieniowań i precyzyjnych elementów stosuję te, które są specjalnie przeznaczone do technik artystycznych.

Podstawowym zabezpieczeniem naszego arcydzieła jest wielokrotne malowanie lakierem akrylowym. Przy niektórych preparatach używanych do ozdabiania należy użyć potem „śmierdzielka”, – czyli lakieru na bazie rozpuszczalnika. Tym jednak na razie nie będziemy się zajmować. Ja jak dotąd też się bez niego obywam. Może w lecie, kiedy będzie możliwość lakierowania na balkonie, pokuszę się o wypróbowanie innych technik. Teraz mam wystarczająco pomysłów na bezwonne preparaty. Jak już pisałam wcześniej – lakierujemy do bólu, – czyli minimum 5-7 warstw. To powoduje, że lakier jest najbardziej deficytowym produktem, na domiar złego ten profesjonalny nie kosztuje mało a „mniej artystyczny”, choć tańszy, nie daje tego samego efektu. Można jednak znaleźć złoty środek. Pierwsze warstwy pokrywamy tańszym lakierem np. 3V3, ze sklepu chemicznego, a wykończenie robimy szlachetnym. I co jeszcze? Do kompletu potrzebne nam będą jeszcze pędzle z włosia syntetycznego płaskie i okrągłe, o różnej numeracji od cieniutkich (do drobnych elementów), do grubszych. Największe, płaskie, do malowania dużych powierzchni najlepiej kupić w sklepach malarskich – będą tańsze od tych w salonach artystycznych. Doskonale zdają też egzamin gąbki czy to na wałeczku czy na trzonku – można nimi bardzo dokładnie nakładać farbę a nawet cieniować. Potrzebne nam będą nożyczki i nożyki do wycinania motywów. Ja na samym początku używałam takich do paznokci, zakrzywionych – świetnie wycina się nimi półokrągłe linie, teraz dorobiłam się małych nożyczek hafciarskich i skalpela. Nożyczki są niezastąpione przy serwetkach, skalpel rewelacyjnie radzi sobie z papierami. Do nożyka należy mieć specjalna podkładkę, która zapobiega tępieniu się ostrza i chroni papier przed zadzieraniem się.

Reasumując, do wykonania pierwszej, najprostszej pracy decoupage potrzebne nam będą:

1. Przedmiot do zdobienia (drewniany lub ze sklejki czy płyty MDF), czysty, wyszlifowany papierem ściernym.

2. Dwie farby akrylowe jaśniejsza i ciemniejsza. W kolorach dobranych do motywu, jaki chcemy przykleić (To-Do ok. 8zł) 3. Papier lub serwetka, z którego będziemy wycinać motyw dekoracyjny

4. Płaski, szeroki pędzel (np. nr 34), płaski węższy pędzel do kleju (np. nr 10), pędzel do malowania drobnych elementów, (np. nr4)

5. Gąbka

6. Nożyczki lub nożyk do wycięcia motywu

7. Lakier akrylowy błyszczący, matowy lub satynowy (3V3 – ok20zł albo profesjonalny To-Do – 34zł)

8. Wyobraźnia (bezcenna)

Tak przygotowane możemy zasiadać do wielkiej artystycznej przygody….

4 komentarze:

  1. Dlaczego już koniec?Czytałam Twojego posta z wielką przyjemnością.I proszę o dalszy ciąg!!!Sama próbowałam już coś ozdabiać ale muszę się jaszcze podszkolić!!!
    Pozdrawiam.
    Asia.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie! Nawet 'osoba mająca zupełnie mgliste pojęcie na temat technik malarskich', czyli ja! Z wyobraźnią gorzej, ale zgapiam tu i tam... :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu, to pierwszy wpis z długiego cyklu szkoleń decoupage (ze zdjęciami). Niedługo wstawię następne;)
    Daisy, skromność skromnością ale te Twoje zamglenie to jakoś nie jest widoczne w pracach;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mgliste pojęcie dotyczy umiejętności potrzebnych 'początkującemu', w tym technik malarskich. Nigdy się tego nie uczyłam, wiem tyle co wyczytałam na kursach takich jak Twój. Sama bym tego nie ogarnęła. Natomiast przejrzałam ostatnio galerię ze swoimi rzeczami od początku do teraz i stwierdziłam, że miło się obserwuje własny rozwój :-)

    OdpowiedzUsuń