Dziś na własnej skórze odczułam zgubny wpływ reklam telewizyjnych.
Zajmowałam się Pracą Syzyfową w postaci malowania kropeczek na 10tym chyba z kolei etui z "Pocałunkiem" Klimta, kiedy Mały podszedł do mnie z miną wróżącą DUŻE kłopoty.
"-Czemu nie dajesz mi mleka z pebiotami?- Rzucił ponuro - Pani w telewizji powiedziała, że jak pies poliże dziecko to trzeba mu dać mleko z pebiotami!!" Spłoszona wykonałam myślowy skan wszystkich reklam o psach karmionych mlekiem, na wirażu świadomości wróciłam na właściwy tor mleka dla dzieci i olśniło mnie. Chodziło o mleko z probiotykami! Według reklamowej mamy - panaceum na wszelkie troski i choroby świata. Mały, wciąż patrząc oskarżycielsko burknął "- Dajka mnie lizała a TY nie dałaś MI mleka!!!!!" Żeby uspokoić sumienie szybko zrobiłam Małemu kakao (bez probiotyków).
Co się zaś tyczy "Dajki".
Nadając imiona naszym zwierzakom, nie wzięliśmy pod uwagę tego, że nie zawsze język giętki Małego wypowie to co Mały pomyśli. Z tej przyczyny z Dalki (psicy) i Frei (kocicy) mamy w domu Dajkę i Fleję. Bez komentarza...
Wspomniane kropeczki:
No, dwie wątpliwej reputacji panienki, pięęękne. Mały jest świetny :-)
OdpowiedzUsuńImiona w wykonaniu małego czad:)
OdpowiedzUsuńImiona debest! A etui... Ehhhh... I do tego mój ulubiony Klimt...
OdpowiedzUsuńŁo matko!!!!! To jednak potwierdza moją teorię, że wiedza życiowa bierze się głównie z reklam telewizyjnych. Dzieciaki są wspaniałe.
OdpowiedzUsuńA już ich nazewnictwo powala mnie z nóg. Dajka i Fleja, dobre...... ja ostatnio usłyszałam od swojej córci "nirefery" co w wolnym tłumaczeniu oznacza renifery.
Pozdrawiam serdecznie
Ata, tez lubiłam ten wzór...jakieś 10-12 etui temu;)
OdpowiedzUsuńOj dzieciaki cudnie przekręcają niektóre słowa. Moja siostra jak była mała mówiła "sambalenda" na salamandrę :D
OdpowiedzUsuńJa za Kilmtem średnio przepadam, ale jak zawsze u Ciebie dopieszczone :D
dzieci są przesłodkie ze swoim słownictwem :), a etui jest śliczniusie :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe masz dzieciatko Flejka sama bym nie wpadła żeby dać na imie tak mojemu Puchatkowi - Flejtuch by mu lepiej pasowało.
OdpowiedzUsuńMoje dziecko gdy było małe mówiło jszczajnik na czajnik :))
etui jak zawsze - brak mi słów do zachwytu
adoro Klimt :-)))
OdpowiedzUsuńanche io ho usato le sue immagini per dei mii lavori , bello :-)
bay mary
oj Aguś i tak jesteście z wymową do przodu - u nas "nie ma tego piesa" i są "kulana" (lol) łapię ten urok graściami, niedługo się skończy!
OdpowiedzUsuń*
kropećki warto było robić, etui zjawiskowe!
Imiona przecudne :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pozwolisz mi na podejrzenie Twoich kropeczek i będę mogła wykorzystać ten pomysł w swoich pracach.
Dobre, uśmiałam się setnie:)
OdpowiedzUsuń