8 sty 2014

Muzyka ciszy

Pamiętam moje sny. Są jak morskie fale raz za razem liżące brzeg rzeczywistości. Tylko co tak naprawdę jest snem a co rzeczywistością? Może kwintesencja leży właśnie na tym wąskim pasku mokrego piasku pełnego kolorowych kamyczków i muszelek. Może to jest ten właściwy fragment przenikania, w którym dopiero zaczyna się prawdziwe zrozumienie i kreacja?
Idę w stronę brzegu. Moje bose stopy grzęzną w mokrej ziemi, kostki obmywa czysta rzeczywistość przyboju.
Słyszysz? To muzyka ciszy.

8 komentarzy:

  1. Och sny, sny... czasem je lubię, czasem wolę nic nie śnić....

    Fajnie, że znów jesteś :))

    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, ze nowa forma Wam się spodoba :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Słowo krytyki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Aga, wszystko mi się podoba bardzo a najbardziej że Twój blog ożyje!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się że jesteś:) Mam nadzieję że będzie Cię wiecej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i dobrze, pasek mokrego piasku jest w optymalnej odległości od absurdów rzeczywistości.

    Fajnie, że wróciłaś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że znów napisałaś!

    OdpowiedzUsuń