6 maj 2012

Dagaz

Kopa dostałam.
Energetyczno-inspiracyjno-twórczego. Kop potężny, wielokrotnie złożony niczym zdanie sienkiewiczowskie co się dopiero pod koniec Trylogii kończy.
A tak mową białego człeka, to Ania Jednoskrzydła do mnie przyjechała. I naraz okazało się, że w bardzo interesującym miejscu mieszkam a świat nie kończy się za drzwiami mojej pracowni. Pozrywałam zatem pajęczyny co mi w przegubach pająki utkały i ruszyłam zad.
Białowieża, Odrynki, Narew...
Taras przed domem zamieniłyśmy na miejsce twórczego szaleństwa gdzie filc mieszał się z lnianym sznurkiem, agatami i glinką modelarską.
Fotorelację z Białowieży możecie zobaczyć na Facebook'u a tutaj...

Glinka modelarska, 5 różnych patyn (od metalicznych przez żelowe do olejnych) i powstała runa  Dagaz. Pierwsza wprawka przed warsztatami ceramicznymi na jakie wybieram się za tydzień.


Dęby Królewskie

W poszukiwaniu straconego czasu?
 Napis w pobliżu Kręgu Druidzkiego


13 komentarzy:

  1. Czyli dwie Wiedźmy w akcji! To się musiało tak skończyć;-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak...Żubry jeszcze mają tiki nerwowe...

    OdpowiedzUsuń
  3. A dziki dalej warują? ;-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Obie rudzieją na dodatek (poszła pomyśleć, czy rudzieją, czy rdzewieją)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mają prawa rdzewieć! Czarownice są dobrze zaimpregnowane :D

      Usuń
    2. Anglicy ładnie na to mówią Wishfull thinking... ja od czasu do czasu mam ochotę zardzewieć tak na fest - niech się absztifikanci męczą

      Usuń
    3. Zaraz męczą. Colą Cię poleją i rdza zejdzie ;)

      Usuń
  5. dlaczego ja Cię nie ukatrupiłam na miejscu?

    OdpowiedzUsuń
  6. Runa wspaniale się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogromnie zazdroszczę Ci tych warsztatów. Mam nadzieję, ze też się w niedalekiej przyszłości uda mi na jakieś ceramiczne pojechać. Teraz planuję pojechać na jesienne malowania na jedwabiu, tyle, ze nie wiem czy kręgosłup mi pozwoli wiec na razie to tylko plany ;)

    OdpowiedzUsuń