Są gorsze od tych z horrorów, przebijają swą grozą nawet świecącego Edusia ze Zmierzchu. Dlaczego? Bo ten gatunek istnieje naprawdę. Ba. Niemal każdy z nas w pewnym etapie swojego życia spotyka je na swojej drodze i nieświadomie staje się ich ofiarą. (tu następuje wstawka muzyki pełnej grozy…aż ciarki przechodzą, no nie?).
Pół biedy, jeśli takiego osobnika potrafimy szybko zidentyfikować i mamy w sobie na tyle silnej woli, by go odseparować od siebie. Gorzej, jeśli jesteśmy generalnie pozytywnie nastawieni do świata i chcielibyśmy przejść przez życie w miarę bezwonnie i nie krzywdząc nikogo. A już zupełnie mamy przerąbane, jeśli jesteśmy kimś, kto w dodatku lubi pomagać.
To już tylko egzorcysta pomoże…
Wpija się w nas taki stwór i wysysa…Niby bezboleśnie a jednak…
Wampir emocjonalny.
Znacie to uczucie, kiedy nie macie ochoty otworzyć drzwi widząc przed furtką znajomą postać? Otwieracie w końcu, bo przecież nie można lekceważyć znajomych. Wizyta trwa…trwa…i trwa…a pod koniec zostaje Wam już tylko siły, by walnąć się na łóżko i spać. Kołowrotek w głowie, sieczka z myśli, kora mózgowa wyprostowana jakby walec drogowy po niej przejechał…
Wampir emocjonalny.
Perfekcjonista w zrzucaniu na kogoś własnych problemów, żywiący się naszym współczuciem i chęcią niesienia pomocy. Kiedy ludzie doprowadzają do szału samych siebie, to mamy do czynienia z neurozami i psychozami; kiedy zaś doprowadzają do szału innych, chodzi o wampiryzm emocjonalny.
Takie osoby oczekują od wszystkich poświęcenia im całkowitej i wyłącznej uwagi. Oczekują doskonałej miłości, która nigdy nie żąda niczego w zamian. Chcą życia wypełnionego radością i emocjami. Chcą także mieć kogoś, kto zajmowałby się wszystkim, co jest trudne albo nudne. Wampiry wyglądają jak dorośli ludzie, ale w środku nadal są malymi dziećmi.
Podobnie jak filmowe wampiry kulą się na widok krzyża, czosnku albo święconej wody, tak wampiry emocjonalne ogromnie się boją powszechnych „dorosłych” zachowań i stanów, w tym nudy, niepewności, odpowiedzialności oraz konieczności dawania, a nie tylko i wyłącznie brania.
Z książki: A.J. Bernstein „Emocjonalne wampiry”
preslatko:))....i ja sam jutros počela raditi nešto upravo s tom salvetom,prelijepa je:)))....
OdpowiedzUsuńpusa:))
M
Ale fajne jajco,tacka zresztą takoż.A wampirów ,wszelakiego autoramentu,nie znoszę!!Buziaczki z wiosennego Supraśla.
OdpowiedzUsuńoo nie lubię tego typu ludzi...
OdpowiedzUsuńPiękna taca i jajo,
Preciosa la bandeja...me encanta...y el huevo..precioso también....me gustan mucho tus trabajos.....
OdpowiedzUsuńUn besote
Przyłączam się do niechętnych wampirom. A tacka i jajo to istne cudo, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpiękna tacka i jajko:))a wampira tego świecącego baardzo polubiłam:)))połknęłam cztery tomy w cztery dni:))))a z energetycznymi sobie radzę dośc sprawnie:)))podobno jestem asertywna:)))pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńBozenas ;). Nie przetrwałam nawet pierwszego tomu. Sam temat jest mi bardzo bliski, lubię, ale nie w takim wykonaniu. Polecam Anusię Rice i rodzimych autorów - Madzię Kozak i Andrzeja Pilipiuka. Jeśli zaś lubisz Wenecję z czasów Dożów, to koniecznie przeczytaj Ch.Q. Yarbro - ale to dla osób pasjonujących się architekturą i historią.
OdpowiedzUsuńW tych książkach co prawda wampiry nie świecą i nie robią maślanych oczków, ale to naprawdę kawał dobrej literatury.
Aguś komplet piękny, delikatny i w świetnym stylu:) Jak zwykle u Ciebie:) A z wampirami faktycznie trzeba uważać... Całusy!
OdpowiedzUsuńSpotykam takie wampirze stada i nie ma gdzie uciec.
OdpowiedzUsuńZestaw zachwyca i daje siłę na walkę z wampirami.
uczę się asertywności zmuszona najeżdżającymi na mnie tabunami wampirów(mieszkam w idealnym punkcie miasta,więc robią sobie u mnie przystanek na kawę).
OdpowiedzUsuńKomplecik przesłodki i perfekcyjnie wykonany.
Pozdrawiam.
Jakie słodkie i tacka, i jajko. Bardzo wiosenne, śliczne :)
OdpowiedzUsuńNie będę wyjątkiem i powiem, że jajo i taca cudo :)
OdpowiedzUsuńpotwierdzam jajo i taca cudo.
OdpowiedzUsuńco do wampirów emocjonalnych to niestety często ich spotykam. i bardzo ich nie cierpię,bo po takim spotkaniu żyć się nie chce :(
Może Ago, jajem go - tego wampira? Zauważyłam że nie lubią one gdy człowiek się zachwyca, jest szczęśliwy i zadowolony.
OdpowiedzUsuńPiękne Twoje kwieciste produkcje, jak zwykle.
Quedó precioso!
OdpowiedzUsuńBesos,
Sandra
Ojej, a co będzie, gdy wampirek przeczyta ten wpis i przyjdzie, żądając wyjasnień i przeprosin? Tego możesz już nie przeżyć;-)
OdpowiedzUsuńKomplet przeuroczy:-)))
Precioso, y muy fino,enhorabuena, un beso
OdpowiedzUsuńКрасивый свежий комплект!
OdpowiedzUsuńOri. A może przeczyta i się zastanowi? Ale masz rację, trudniej z takim walczyć niż z tym klasycznym zębatym...Choć tak się zastanawiam, że może czosnek by i pomógł....chuchnięty prosto w nos :P
OdpowiedzUsuńPowiem krótko...nie lubię wampirów.
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki, to muszę szybko znaleźć czas na obróbkę zdjęć, bo jak tak dalej pójdzie, to kolejne "moje" pisanki zobaczę najpierw u kogoś na blogu i zostanę posądzona o plagiat. Słowo honoru, bez ściągania, ale zrobiłam pisanki z tym samym wzorem. Buuuuuu!!! Ściskam.
Aguś wszystko co robisz jest takie... no.. Twoje :) Patrzę na kolejne Twoje pracę, widzę prostotę i idealny dobór wszystkiego i myślę sobie: wow... też bym tak chciała :D
OdpowiedzUsuńОчень нежный поднос!Красиво!
OdpowiedzUsuńO matko! Aleś się rozpisała..no a przejście od czytania do oglądania słodkiego i uroczego kompletu zatrzęsło mną dogłębnie i wprowadziło mi w głowie kompletny zamęt :)
OdpowiedzUsuńps.
Edward... hm w ramach "pracy domowej" zleconej przez moją Zuzię, przeczesałam i obejrzałam wszystko aby móc podjąć w rozmowach z nią nowy temat i usłyszeć jej myśli.I warto było :)))
¡¡¡Que elegante!!!Precioso
OdpowiedzUsuńUrocza taca i jajko :)
OdpowiedzUsuńA komplet Ci wyszedł wcale nie wampiryczny - prosty, czysty - perfekt!! :)
OdpowiedzUsuńI love roses, so beautiful:-)
OdpowiedzUsuńHugs, Biljana