Ostatnie pomieszczenie w moim domu powoli zaczyna przypominać to co przypominać ma w moim umyśle naćpanego architekta. Przy okazji zaś zaczynam odkrywać uroki handlu wymiennego. Otóż zrobiłam wizytówki dla przemiłego pana glazurnika, który od paru dni zmaga się z moją metafizyczną koncepcją ostatecznego szlifu wizualnego. Pieniążków nie wzięłam, bo co to tam...15 minut pracy. A pan za to przytargał mi świeżo złowione rybki. Ha. Jeszcze trochę a zacznę muszelkami płacić.
I jeszcze parę nutek na ewentualny smutek:
Śliczny zegar - aż mi się milej zrobiło :-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Przepiękny zegar z moim ulubionym motywem lawendy.
OdpowiedzUsuńA co tam, że za oknem śnieg...u Ciebie można jeszcze poczuć powiew dawno już zakończonego lata:-)
Pozdrawiam Sylwia.
Przepiękny ten zegar. Od razu cieplej się zrobiło. Pozdrawiam serdecznie.Ania
OdpowiedzUsuńTak tak, więcej tej wiosny poproszę:)
OdpowiedzUsuń¡Precioso, me encanta!.
OdpowiedzUsuńBesitos desde España
Zegar cudny, lawendowy, nostalgiczny, niemalże pachnie lawendą....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Leśnego Zakątka:)
Ta serwetka leży u mnie od dawna a tutaj proszę cudownie wyszła.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepiękną muzykę:)
zapachniało mi Prowansją!!! cudności prawdziwe!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Az milo popatrzec na taki pejzaz kiedy za oknem snieg :) Zegar jak kazda Twoja praca bardzo, bardzo efektowny, a system platnosci w sumie ciekawy, czyli revival dawnych czasow
OdpowiedzUsuńI love Provanse motiv, your clock is absolutely beautiful:))
OdpowiedzUsuńHugs, Biljana
clock is wonderful!
OdpowiedzUsuńHello, I Love wykonywanej pracy są wspaniałe i jak zintegrować decoupage urządzenie wydaje się, że zegar malowane pozdrowienia
OdpowiedzUsuń