Co ja tu będę banały wypisywać - KAŻDA Twoja praca jest perfekcyjna. Zastanawiam się czasem czy nie chowasz w piwnicy całego zastępu malutkich chińczyków do pomocy. Utwór Kultu towarzyszył mi co roku w trakcie wyprawiania moich pociech na obozy. Do dziś mnie prześladuje!
Roma :) Chińczyków nie mam niestety, bom się piwnicy nie dorobiła. Zadecydowaliśmy z mężowym, że dom będzie bez podpiwniczenia i takoż się stało. Do tej pory nie żałowałam, ale kurcze, masz rację z tymi chińczykami. Tylko gdzie ich teraz zakwaterować?!
Zacząc u ciebie dzień to chodzić w konsekwencji cały dzień z uśmiechnięta micha ...a maki wiją się ...na tych cieniutkich łodyżkach ..powiedz że je namalowałaś ...bo z doła nie wyjde jak można to wyciąć ...pozdrawiam :)
Szkoda, że nie masz czasu na rozwinięcie, bo jak sobie pomyślę, co mogłabyś napisać... to już się uśmiecham do monitora :) Makowy komplet jest cudny, za wycinanie podziwiam, bo ja tego akurat najbardziej nie lubię :)
niegrzecznie...niegrzeczna znów zrobiła cudo. Bardzo pięknie wygląda to przejście na dół, coś dawałaś pod motyw, zeby był bardziej widoczny, czy to papier taki samograj? A nie chcesz jeszcze jednego terrorysty gdzies wysłać? :):):)
Izary. Wszystkich bym wysłała..ale jakoś tak ten stary domu się trzyma niby kocur. A papier wycinałam. Każdy maczek. W oryginale są na kremowo-białym tle.
Piękny makowy zestaw. Jeśli chodzi o piosenkę to, broń Boże, żeby Wam się katar nie przyplątał :) Moje kurczęta jeszcze nie bardzo chcą się od spódnicy oderwać. Pozdrawiam
Komplecik jest cudowny!!! :) Kurcze, jak ja Ci zazdroszczę tego talentu... pozytywnie of kors, żeby nie było :) i współczuję wycinania tych maczkowych łodyżek, wiem coś o tym! sama nie tak dawno wycinałam podobne, w prawdzie mniej wijące się, ale jednak, i to z serwetki! Tak więc łączę się... ;)))
Aguś! U Ciebie jak zwykle same śliczności! Uwielbiam Twoje podejście do zmagań z rzeczywistością :D Życzę miłego bycia niegrzeczną, gdy dzieci nie będzie w domu ;D Ściskam serdecznie
Maki wyszły R E W E L A C Y J N I E!!!
OdpowiedzUsuńNiegrzecznie... Oj będzie się działo, będzie ;-))))
Co ja tu będę banały wypisywać - KAŻDA Twoja praca jest perfekcyjna. Zastanawiam się czasem czy nie chowasz w piwnicy całego zastępu malutkich chińczyków do pomocy. Utwór Kultu towarzyszył mi co roku w trakcie wyprawiania moich pociech na obozy. Do dziś mnie prześladuje!
OdpowiedzUsuńRoma :) Chińczyków nie mam niestety, bom się piwnicy nie dorobiła. Zadecydowaliśmy z mężowym, że dom będzie bez podpiwniczenia i takoż się stało. Do tej pory nie żałowałam, ale kurcze, masz rację z tymi chińczykami. Tylko gdzie ich teraz zakwaterować?!
OdpowiedzUsuńZacząc u ciebie dzień to chodzić w konsekwencji cały dzień z uśmiechnięta micha ...a maki wiją się ...na tych cieniutkich łodyżkach ..powiedz że je namalowałaś ...bo z doła nie wyjde jak można to wyciąć ...pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKonstancjo....wycinałam^^
OdpowiedzUsuńWycinałaś! O kurcze, mi się to tak cienkich łodyg nigdy nie udaje dobre wyciąć, ślicze pudełko:)
OdpowiedzUsuńBoskie maczuszki:)))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie masz czasu na rozwinięcie, bo jak sobie pomyślę, co mogłabyś napisać... to już się uśmiecham do monitora :)
OdpowiedzUsuńMakowy komplet jest cudny, za wycinanie podziwiam, bo ja tego akurat najbardziej nie lubię :)
Hola!!
OdpowiedzUsuńmuy lindos
cariños desde Chile
c@
wycinałaś ...wiele jeszcze przede mną w decoupage ...
OdpowiedzUsuńniegrzecznie...niegrzeczna znów zrobiła cudo. Bardzo pięknie wygląda to przejście na dół, coś dawałaś pod motyw, zeby był bardziej widoczny, czy to papier taki samograj?
OdpowiedzUsuńA nie chcesz jeszcze jednego terrorysty gdzies wysłać? :):):)
Piosenka 5+ hehe :)
OdpowiedzUsuńMalutkie chińczyki w tym pudełeczku zakwateruj,bo to pewnie ichne krasnoludki Ci pomagają:)
OdpowiedzUsuńSię będzie działo? ;-))
OdpowiedzUsuńPreciosos tus trabajos! Bellísimas esas amapolas!
OdpowiedzUsuńBesos,
Sandra
Fajne maki.Gratuluję niegrzecznego czasu tylko dla siebie:P
OdpowiedzUsuńIzary. Wszystkich bym wysłała..ale jakoś tak ten stary domu się trzyma niby kocur.
OdpowiedzUsuńA papier wycinałam. Każdy maczek. W oryginale są na kremowo-białym tle.
Piękny makowy zestaw. Jeśli chodzi o piosenkę to, broń Boże, żeby Wam się katar nie przyplątał :) Moje kurczęta jeszcze nie bardzo chcą się od spódnicy oderwać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) barrrrdzo niegrzecznie :D bedziesz miała dużo czasu, żeby tworzyć :D czego sobie i Tobie zyczę, bo prace Twe jak narkotyk dla mnie :D
OdpowiedzUsuńKomplecik jest cudowny!!! :)
OdpowiedzUsuńKurcze, jak ja Ci zazdroszczę tego talentu... pozytywnie of kors, żeby nie było :)
i współczuję wycinania tych maczkowych łodyżek, wiem coś o tym! sama nie tak dawno wycinałam podobne, w prawdzie mniej wijące się, ale jednak, i to z serwetki! Tak więc łączę się... ;)))
... i pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :)
maczki wyszly przepieknie.Az nabralam ochoty aby zabrac sie za moje decu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAguś! U Ciebie jak zwykle same śliczności!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje podejście do zmagań z rzeczywistością :D
Życzę miłego bycia niegrzeczną, gdy dzieci nie będzie w domu ;D
Ściskam serdecznie
So romantic and beautiful:))
OdpowiedzUsuńHugs, Biljana