Wraz z nastaniem mrozów zostałam odźwierną mojej koty. Nigdy wcześniej nie rozumiałam tak dobrze powiedzenia, mówiącego że "kot znajduje się zawsze po niewłaściwej stronie drzwi". Wściekłe pedałowanie łapkami w szybę zmusza mnie co paręnaście minut do otwierania drzwi na taras i wypuszczania koty. Nie jest to bynajmniej takie proste, jakby się z początku wydawało. Otóż kota, która jeszcze przed sekundą wyrażała natychmiastową potrzebę "wyjścia za potrzebą" w momencie otworzenia wierzei zastyga zaskoczona, najpewniej zadając sobie pytanie: "Co tak mi pizga po łapkach?" Moja irytacja jest tym większa, że to samo pizga po moich nogach...a jest to wiatr mający w moim odczuciu mniej więcej temperaturę -100 stopni. Przynajmniej moje stopki tak to odczuwają.
No dobrze. Kota wreszcie spyla na podwórko, by po mniej więcej 2-4 minutach powtarzać tą samą polkę, jednak od drugiej strony.
Mi po nogach wieje tak samo...bez różnicy, czy w te, czy we wte.....
Coprawda nie mam kota, ale znajomy ma dokładnie ten sam problem z psem. Z tym, że on musi o 5 nad ranem wstać, ubrać się, wyjśc na ten mróz z psiną, która przejdzie się naokoło drzewka, po czym leci z powrotem do domu z podtekstem "sorry koleś, fałszywy alarm" :D
OdpowiedzUsuńS.
No koty tak mają ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że w rewanżu zrobiłaś w przewadze psie prace.
Ściskam serdecznie
Dokładnie koty tak mają niestety....i psy niestety też...mam po dwie sztuki każdego gatunku i odstawiają taki cyrk codziennie. jakby się strasznie przejmowały że im łapki i futro zmokną haha. Do tego każde wychodzi o innej porze...w odstępach mniej-więcej dwuminutowych. :)
OdpowiedzUsuń"Pieskowe" prace cudne..pierwsza szczególnie...jakoś wiosną a nawet latem zapachniało w tej śnieżycy :)
Moja kotka ,,każe" sobie codziennie otworzyć okno w moim pokoju gdzie pracuję , o wyjściu nie ma mowy , chodzi wietrzenie i spoglądanie z bezpiecznej odległości na zaspy. To że przy tej okazji muszę się wietrzyć i ja , to dla kota nie ma specjalnego znaczenia. Zamykam więc pokój razem z wietrzącym się kotem i chowam się w cieplejszy kącik. Kiedy pokój zamienia się w lodówkę , co świadczy o nieobecności kota na parapecie , tylko słychać chrapanie z pod kaloryfera , to czas mojego powrotu do pracy. Aby do wiosny .....:)
OdpowiedzUsuńΤΙ ΟΜΟΡΦΑ ΖΩΑΚΙΑ!!!
OdpowiedzUsuńΑΓΑΠΩ ΤΑ ΖΩΑ ΚΙ ΕΧΩ ΗΔΗ 5!
3 ΣΚΥΛΙΑ ΚΑΙ 2 ΓΑΤΙΑ, ΕΙΝΑΙ ΕΥΤΥΧΙΑ Η ΖΩΗ ΜΑΖΙ ΤΟΥΣ!ΤΑ ΣΚΥΛΙΑ ΠΡΙΝ ΗΤΑΝ ΕΓΚΑΤΑΛΕΛΕΙΜΕΝΑ ΑΔΕΣΠΟΤΑ.
CO piękne zwierzę!
Kocham zwierzęta i mam już 5!
3 pieski i 2 Dlaczego TO ŻYCIE szczęście we dwoje! PRZED psy były opuszczone.
Mam 5 kotów. Wszystkie dachowce ale co rano wszystkie siedzą przed drzwiami i czekają na jedzonko. Najstarszy pogromca kocich serc raczej nie siedzi przed drzwiami a wisi na drzwiach;-)))))) Przez co mam ciągle awantury z mężem bo oczywiście drzwi są zniszczone od pazurów. Ale cóż kocham je wszystkie a teraz w szczególności trzeba o nie dbać gdy taka zima za oknem. Filmik super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prace jak zwykle suuuuuper,a co do kotów to mam dwie panienki:Koda wabi się czarna,Doda-biała.
OdpowiedzUsuńMoje kotki są blokowe i nie wietrzą się na szczęście.pozdrawiam,
Kotkow nie mam ani nawet sie na nich nie znam, wiec tylko moge dodac swoje 3 grosze do pieknych szkatulek! Sa urocze! Zwlaszcza dla takiego wielbiciela psiakow jak ja...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziekuje za odwiedzinki na moim blogu xxx
Wesoło masz z tą kotą :) a może ona tylko dba o porcje świeżego powietrza dla Ciebie i rodzinki :)
OdpowiedzUsuńPiekne prace.
Pozdrawiam
Moja kota to fotelowy lub kanapowy śpioch, łapek w śniegu nie zanurzy, co musi, załatwia w kuwecie. Nawet na wróble poluje zza zamkniętych drzwi balkonowych, czasami się zdarza w zapale łowieckim, że walnie łebkiem w szybę, na szczęście niegroźnie.
OdpowiedzUsuńSzkatułeczki prześliczne, jak wszystko, co tworzysz. Pozdrawiam.
No i tu się pojawia wyższośc kota blokowego od ogrodowego:)))u nas nawet jak otworzę balkon to pan kot patrzy z daleka co tak wieje a potrzeby załatwia w kuwecie:))czasem mu mówię że nawet nie wie jakim jest szczęściarzem,że może w ciepełku wylegiwac się na kaloryferze,a bezdomne kotki marzną:)))...a często mu zazdroszczę,że ja w zimno ,ciemno muszę do pracy a on z ciepełka do ciepełka:))))mizianko dla kota:))
OdpowiedzUsuńRozumiem, że wnerwiającą Cię kotkę próbujesz poszczuć tymi pieskami? Jednemu marzy się łąka pełna kwiecia, drugi w przyjaźni żyje z kotem, nawet ciastkiem się z nim podzieli. Miłość cierpliwa jest...i jej Ci życzę za każdym razem, kiedy będziesz szła otwierać drzwi :) Koty są super! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhi hi koty są świetne :)
OdpowiedzUsuńa szkatułki bardzo ładne :)
preslatko:)))....odlično si kombinirala uzorke sa salveta:)))....
OdpowiedzUsuńobožavam pse:)))...
M...
slodziakowe pieski :) sliczne
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do The Bunny Attic
Bloga pelnego Znalezisk w stylu English-Country, Vintage i Shabby Chic
Pozdrawiam i Zapraszam :)
Twoja Kota zupełnie inaczej niż mój Hugo, jego siłą z domu na dwór nie wywalisz.
OdpowiedzUsuńPrace jak zawsze dopieszczone.
też znam to drapanie.............
OdpowiedzUsuńdawno do Ciebie nie zaglądałam, a dziś siedzę tu i siedzę - naoglądać się nie mogę. szkatułki śliczne, a bombki jak z bajki.